Już w 7. minucie spotkania na Sanchez Pizjuan Robert Lewandowski wykorzystał podanie Inigo Martineza i skierował piłkę do siatki. Wprawdzie Sevilla FC błyskawicznie wyrównała, ale w drugiej połowie dominacja FC Barcelony nie podlegała dyskusji. Efekt? Bramki Fermina Lopeza, Raphinhy oraz Erica Garcii i pewne zwycięstwo faworyta 4:1.
Mecz w Sewilli zakończył się w niedzielę ok. godz. 23:00, a kilka minut po północy skomentował go w mediach społecznościowych Robert Lewandowski. Zamieścił on zdjęcie, na którym widzimy, jak celebruje bramkę na 1:0.
"Wracamy do domu z 3 punktami w kieszeni" - napisał polski napastnik (wpis zamieszczamy na końcu tekstu).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy
"Robert Lewandowski, napastnik FC Barcelony, kontynuuje swoją imponującą serię strzelecką. Choć nie zawsze jest najbardziej widowiskowym zawodnikiem na boisku, jego regularność w zdobywaniu bramek jest niezrównana" - tak o występie "Lewego" pisze "Sport".
Kataloński dziennik przypomina, że Polak ma na koncie już 31 goli w 33 meczach tego sezonu. Otwiera klasyfikację strzelców La Ligi z 19 trafieniami, wyprzedzając o trzy bramki Kyliana Mbappe z Realu Madryt.
Jak podkreśla "Sport", trener FC Barcelony Hansi Flick umiejętnie zarządza czasem gry Lewandowskiego, co pozwala mu zachować świeżość i skuteczność. "Nawet jeśli Ferran Torres zdobywa hat-tricka, a Olmo pokazuje się jako fałszywa dziewiątka, plan A wciąż opiera się na Lewandowskim" - czytamy.
Po intensywnych tygodniach, z meczami na kilku frontach, piłkarze Barcelony mogą teraz odpocząć. Kolejny mecz rozegrają dopiero 17 lutego, z Rayo Vallecano u siebie. Po niedzielnym zwycięstwie Duma Katalonii traci już tylko dwa punkty do lidera La Ligi Realu Madryt.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)