FC Barcelona rozpędza się! Czerwona kartka nie była problemem

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

FC Barcelona nie zawiodła. "Blaugrana" w wyjazdowej potyczce z Sevillą wygrała 4:1. Przez ostatnie dwa kwadranse goście grali w osłabieniu. Kolejną bramkę w sezonie zdobył Robert Lewandowski.

W sobotę piłkarze FC Barcelony mogli z większym optymizmem spojrzeć w ligową tabelę. Wszak od tego momentu, po remisie w derbach Madrytu, ponownie wszystko jest w nogach zawodników "Blaugrany".

W niedzielę zespół Hansiego Flicka mógł zmniejszyć straty do Realu Madryt do dwóch punktów, a do Atletico do jednego. Warunkiem było ogranie na wyjeździe Sevilli, która w ostatnich czterech meczach nie przegrała.

W jedenastce gości znalazło się miejsce dla Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego. "Lewy" ostatnie spotkanie w Pucharze Króla (5:0 z Valencią) spędził na ławce. Zastępujący Polaka Ferran Torres zaliczył hat-tricka.

Lewandowski już na początku pokazał się z kapitalnej strony. W 7. minucie po dograniu na przedpole, piłkę głową zgrał Inigo Martinez, a "Lewy" perfekcyjnie dołożył nogę i otworzył wynik. Chwilę wcześniej groźnie uderzył Lamine Yamal, Orjan Nyland popisał się kapitalną interwencją.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny

Szybko zdobyty gol tylko na moment dał komfort Barcelonie. Minęło kilkadziesiąt sekund, kiedy gościom nie udała się pułapka ofsajdowa. Naprzeciwko Szczęsnego wyszło trzech zawodników gospodarzy. W polu karnym Saul Niguez zagrał do Rubena Vargasa, a ten z bliska wpakował piłkę pod poprzeczkę.

Po stracie bramki wicemistrzowie Hiszpanii dążyli do ponownego wyjścia na prowadzenie, ale tak dobrych okazji jak na początku nie byli w stanie wykreować. Swoich szans po kontrach szukała Sevilla. W 16. minucie w decydującym momencie skiksował Isaac Romero, co wykorzystał Szczęsny, wybijając piłkę spod nóg rywala.

W tej akcji, po ataku Saula Nigueza, urazu doznał Ronald Araujo. Kapitan Barcelony w 22. minucie zszedł z boiska. Jego koledzy pod bramką Sevilli mieli problemy z kreowaniem okazji. Gospodarze zagęścili okolice pola karnego. Dopiero w 36. minucie uderzyć z ok. 19 metrów zdołał Yamal, ale pomylił się o metr. Z kolei w 42. Jules Kounde z ok. 15 metrów huknął dwa metry ponad bramką.

Miejscowi odpowiedzieli w doliczonym czasie bardzo efektownie. Przewrotką uderzył Dodi Lukebakio, Szczęsny kapitalną paradą uratował "Blaugranę".

W drugiej części goście potrzebowali 56 sekund, aby ponownie prowadzić. Dogrywał Pedri, a Fermin Lopez, który po przerwie pojawił się na boisku, z pięciu metrów wpakował piłkę głową do bramki!

W 49. minucie mieliśmy małą powtórkę z pierwszej połowy, kiedy Szczęsnego z bliska pokonał Vargas. Tym razem defensywie Barcelony upiekło się. W tej akcji dwukrotnie na spalonym byli łapani zawodnicy gospodarzy.

Minęło pięć minut, kiedy miejscowi domagali się podyktowania rzutu karnego. Jules Kounde delikatnie pchnął Djibrila Sowa, ten momentalnie padł. Bez reakcji sędziego. Akcja trwała, kilkadziesiąt sekund później przed polem karnym piłkę otrzymał Raphinha. Brazylijczyk popisał się uderzeniem, którego nie był w stanie obronić Nyland.

Barcelona miała wszystko pod kontrolą. Po godzinie gry pojawił się problem. Fermin Lopez ostro zaatakował Djibrila Sowa. Sędzia początkowo pokazał zawodnikowi gości żółtą kartkę, a po analizie VAR wyrzucił Fermina z boiska.

Grając w liczebnej przewadze gospodarze nie byli w stanie zagrozić Barcelonie, która skutecznie oddalała grę z okolic własnego pola karnego. W 71. minucie boisko opuścił, rozgrywający dobre spotkanie, Robert Lewandowski.

Sevilli dopiero w 79. minucie udało się zagrozić Szczęsnemu. Wówczas potężnie z dystansu uderzył Loci Bade, bramkarz sparował piłkę na korner, po którym w polu karnym doszło do zamieszania. Ostatecznie bez konsekwencji.

To była jedna z nielicznych okazji gospodarzy w tej fazie gry. Jeszcze w 85. minucie czujność musiał zachować Szczęsny, który obronił mocny strzał z pola karnego w wykonaniu Suso. Drużyna Hansiego Flicka w końcówce dołożyła czwartą bramkę. Po rzucie wolnym Eric Garcia z bliska wbił piłkę głową do siatki.

Barcelona zwyciężyła 4:1 i w La Lidze do Realu Madryt traci już tylko dwa punkty, a do Atletico jeden.

Sevilla FC - FC Barcelona 1:4 (1:1)
0:1 - Robert Lewandowski 7'
1:1 - Ruben Vargas 8'
1:2 - Fermin Lopez 46'
1:3 - Raphinha 56'
1:4 - Eric Garcia 89'

Składy:

Sevilla FC: Orjan Nyland - Juanlu Sanchez, Loic Bade, Kike Salas, Adria Pedrosa (87' Marcao Teixeira) - Djibril Sow (63' Suso), Nemanja Gudelj (76' Lucien Agoume), Saul Niguez (76' Manuel Bueno) - Dodi Lukebakio, Isaac Romero, Ruben Vargas (63' Chidera Ejuke).

FC Barcelona: Wojciech Szczęsny - Jules Kounde, Ronald Araujo (22' Pau Cubarsi), Inigo Martinez, Alex Balde - Pedri, Frenkie de Jong (71' Eric Garcia), Gavi (46' Fermin Lopez) - Lamine Yamal (89' Gerard Martin), Raphinha - Robert Lewandowski (71' Dani Olmo).

Żółte kartki: Saul, Romero, Bade, Teixeira (Sevilla) oraz Gavi, Garcia (Barcelona).

Czerwona kartka: Fermin (Barcelona) /62, za brutalny faul/.

Sędzia: Alejandro Hernandez.

Komentarze (31)
avatar
kpt. Wagner
21 min temu
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Brawa dla Barcelony za zwycięstwo i dla R. Lewandowskiego za gola w 7 min. - pierwszy krok do tego zwycięstwa. 
avatar
Shining
1 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tylko że Barca się rozpędziła jak magister poszedł na ławę. 
avatar
Adela Rozen
3 h temu
Zgłoś do moderacji
10
6
Odpowiedz
Drewniakowi starczyło sił na siedem minut meczu. 
avatar
Jarosław Świerczyński
7 h temu
Zgłoś do moderacji
18
14
Odpowiedz
Gdyby sędzia przy stanie 1:1, podyktował karnego dla Sewilli, który ewidentnie im się należał po faulu Kunde, który w sytuacji sam na sam popchnął i doprowadził do przewrócenia się zawodnika Se Czytaj całość
avatar
Koń się śmieje
8 h temu
Zgłoś do moderacji
23
18
Odpowiedz
Jedna marna dobitka drewniaka przez przypadek a szumu co niemiara.