Rywalizacja na piłkarskich murawach to nie tylko walka o mistrzostwo kraju. Drużyny biorą również udział w innych rozgrywkach, jak na przykład puchar kraju. W środowy wieczór awans do półfinału Pucharu Króla wywalczył Real Madryt. Królewscy zmarnowali co prawda prowadzenie 2:0, ale w doliczonym czasie strzelili bramkę na wagę zwycięstwa 3:2.
Transmisję można było śledzić na antenie TVP Sport, gdzie mecz komentowali Dariusz Szpakowski oraz Grzegorz Mielcarski. Doświadczony dziennikarz nie ustrzegł się błędu, który nie uszedł uwadze kibiców. Jego wypowiedź szybko stała się hitem w mediach społecznościowych.
W bramce Realu szansę dostał Andrij Łunin, a wszystko za sprawą nieobecności Thibauta Courtoisa. Szpakowski pod koniec pierwszej połowy zaczął mówić o zawodnikach między słupkami. - Bardzo to jest ważne, umiejętne prowadzenie rezerwowego bramkarza. On musi czuć się ważny. Dlatego cała ta dyskusja o naszym Wojciechu Szczęsnym ma swoje uzasadnienie - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
- Hansi Flick, niezwykle doświadczony trener, buduje Wojtka. "Tek" - bo tak go przecież nazywa - jest znakomitym bramkarzem, może nie ma takiej umiejętności grania na przedpolu jak Ivan de la Pena, który jest długo w tym klubie, ale też trzeba wziąć pod uwagę: A nie daj Boże, odpukać, jakaś kontuzja Ivana de la Peni i siedzący na ławce, niegrający Szczęsny wchodzi... To nie jest to samo. Żaden trening nie zastąpi gry - podsumował komentator.
Kibice od razu wyłapali błąd w wypowiedzi Szpakowskiego. Wspomniał on bowiem nie o Inakim Peni, czyli obecnie rezerwowym bramkarzu Barcelony, a o pomocniku Ivanie de la Peni. Drugi z zawodników w przeszłości również występował w katalońskich barwach (lata 1995-98). W tym czasie wywalczył z klubem m.in. Superpuchar Europy, Superpuchar Hiszpanii i mistrzostwo kraju.