Był typowym lewonożnym napastnikiem - dynamicznym, świetnie dryblującym i piekielnie skutecznym. Bywał ustawiany także na skrzydle, a trenerzy wiedzieli, że jeśli złapie rytm, to będzie seryjnie zdobywał gole i asystował przy bramkach kolegów. "Wściekły Byk" czy "Wulgarny Bułgar" - tak go czasem nazywano ze względu na twardy charakter. Johan Cruyff uwielbiał w nim tę zawziętość, bo uważał, że każdy zespół potrzebuje zawodników z pazurem.
Chłopak z Płowdiwu
Christo Stoiczkow urodził się 8 lutego 1966 roku w Płowdiw, drugim co do wielkości mieście Bułgarii. Piłkarskie geny odziedziczył po ojcu, który występował w miejscowym Spartaku na pozycji bramkarza.
Jako dziecko był - delikatnie mówiąc - rozrabiaką. Zdarzyło mu się nawet pogryźć kolegę. Kiedy miał 10 lat, za namową taty zapisał się do Maricy Płowdiw. Stamtąd przeniósł się do klubu o nazwie Jurij Gagarin Płowdiw, a potem wylądował w Hebrosie, mającym siedzibę w niewielkim Charmanli.
W końcu młodzieniec podpisał kontrakt ze słynnym CSKA Sofia, a niedługo potem wydarzyła się jedna z najbardziej bolesnych historii w jego sportowym życiu. Podczas finału Pucharu Bułgarii w 1985 pomiędzy CSKA a Lewskim Sofia na boisku doszło do przepychanek i bójek. Zawodnicy biorący udział w zajściach, w tym Christo, zostali dożywotnio zdyskwalifikowani przez bułgarską federację. Ostatecznie karę złagodzono, lecz młody napastnik wrócił do gry dopiero po ponad 10 miesiącach pauzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ale akcja! Ten gol wstrząsnął Brazylią
Zaimponował Cruyffowi
Choć awanturniczy epizod mógł zaważyć na jego karierze, Stoiczkow się nie poddał. W 1987 roku CSKA z nim w składzie zdobyło mistrzostwo i puchar kraju, a w sezonie 1988/1989 zawodnik z Płowdiwu przyczynił się do kolejnego dubletu. Współtworząc niezapomniany atak z Emiłem Kostadinowem i Lubosławem Penewem, został królem strzelców ligi bułgarskiej.
W półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów 1988/1989 CSKA Sofia trafiło na potężną wtedy FC Barcelonę, prowadzoną przez Johana Cruyffa. Bułgarzy dwumecz przegrali, ale "Itso", jak często nazywali go koledzy, znalazł się w notesie holenderskiego trenera.
Stoiczkow kupuje transmisję
Barca chciała go sprowadzić już latem 1989 roku, ale CSKA nie planowało jeszcze żegnać swojego największego diamentu. Tymczasem Stoiczkow w następnym sezonie uzbierał 38 goli, zdobywając tym samym Złoty But dla najskuteczniejszego ligowego piłkarza w Europie. Wprawdzie nagrodą musiał się podzielić z Hugo Sanchezem z Realu Madryt, ale takie wyczyny budowały jego pozycję. Pięcioletni kontrakt z FC Barceloną podpisał ostatecznie 4 maja 1990 roku. Kwota odstępnego wynosiła 4,5 miliona dolarów, co w tamtych czasach i realiach oznaczało niemałe pieniądze.
W grudniu 1990 roku "Wściekły Byk" znów wpadł w tarapaty. Podczas meczu o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt nadepnął na piętę sędziego Urizara Azpitarte. "Ósemka" Barcy przypłaciła to czerwoną kartką i półrocznym zawieszeniem, które potem złagodzono do dwóch miesięcy.
Gdy Bułgar wrócił już na boisko, wybuchł z siłą wulkanu, strzelając cztery gole w wyjazdowym 6:0 z Athletikiem Bilbao. Debiutancki sezon w Primera Division ukończył z dorobkiem 14 bramek, a FC Barcelona cieszyła się z pierwszego od sześciu lat mistrzostwa Hiszpanii.
Kolejny sezon to wciąż świetna forma - 17 goli w 32 ligowych meczach, obrona tytułu mistrzowskiego i dołożony Superpuchar Hiszpanii. Jednak zdecydowanie najjaśniejszy moment kampanii 1991/92 przypadł 20 maja 1992 na Wembley. W finale Pucharu Europy, czyli dzisiejszej Ligi Mistrzów, FC Barcelona pokonała Sampdorię 1:0, a Stoiczkow został pierwszym w historii Bułgarem, który wzniósł puchar za triumf w tych rozgrywkach. Co ciekawe, wykupił prawa do transmisji telewizyjnej tego spotkania w bułgarskiej telewizji, by jego rodacy mogli je obejrzeć.
Latem 1993 roku do Blaugrany przybył Romario. Johan Cruyff chciał w ten sposób zmobilizować Stoiczkowa do jeszcze cięższej pracy, a ten od początku wydawał się tym niepocieszony, nie szczędząc przy okazji kąśliwych komentarzy w mediach. Koniec końców obaj panowie stali się najlepszymi kumplami, a ich wspólna gra w ataku często była mordercza dla obrony przeciwnika. W sezonie 1993/1994 Barca po raz czwarty z rzędu została mistrzem Hiszpanii, a Christo dorzucił 16 trafień. Kryzys przyszedł dopiero w finale Ligi Mistrzów, który Duma Katalonii przegrała z AC Milanem aż 0:4.
Złota Piłka
W 1993 roku Bułgaria dość niespodziewanie wywalczyła awans na mundial w Stanach Zjednoczonych, wygrywając z Francją na Parc des Princes 2:1.
Na amerykańskich boiskach Stoiczkow doprowadził zespół do historycznego czwartego miejsca, strzelając w turnieju 6 bramek, co dało mu Złotego Buta ex aequo z Rosjaninem Olegiem Salenką.
W drodze do półfinału Bułgarzy pokonali Argentynę, Meksyk (po rzutach karnych) oraz broniących tytułu Niemców. "Wściekły Byk" w meczu z naszymi zachodnimi sąsiadami popisał się golem z rzutu wolnego, który fani na całym świecie do dziś oglądają z rozdziawionymi ustami.
W półfinale Bułgaria przegrała 1:2 z Włochami, a w meczu o trzecie miejsce uległa Szwecji aż 0:4, w efekcie czego "Itso" nie szczędził krytyki pod adresem selekcjonera. Jednak w ostatecznym rozrachunku rok 1994 był dla Stoiczkowa znakomity. Napastnik odebrał upragnioną Złotą Piłkę, wygrywając z gigantyczną przewagą nad Roberto Baggio i Paolo Maldinim. Co więcej, w ojczyźnie przyznano mu tytuł Człowieka Roku, a w plebiscycie na Piłkarza Roku FIFA ustąpił tylko Romario.
Schyłek mistrza
Niestety, sezon 1994/1995 nie był już tak perfekcyjny, a w Dumie Katalonii zaczęła się psuć atmosfera. W 1995 Christo roku trafił do Parmy, ale tam nie poczuł chemii z Gianfranco Zolą. Gdy po nieudanym dla Bułgarii Euro '96 ponownie zjawił się w Barcelonie, największą gwiazdą zespołu był Brazylijczyk Ronaldo, a trenerem Louis van Gaal, z którym nie potrafił się dogadać.
Po drugim odejściu z Barcy na boiskach występował jeszcze do 15 grudnia 2003 roku - kolejno w barwach CSKA Sofia, Al-Nassr, Kashiwa Reysol, Chicago Fire i D.C. United. Potem został trenerem. Najpierw pracował z młodzieżą w FC Barcelonie, a kilka miesięcy później objął stery reprezentacji Bułgarii, z którą nie awansował na mundial A.D 2006 w Niemczech.
W marcu 2007 roku skonfliktowany z kadrowiczami Stoiczkow przyjął propozycję pracy w Celcie Vigo i... spadł z tym klubem do Segunda Division. Następnie na krótko wylądował w RPA, w zespole Mamelodi Sundowns. Był też dyrektorem sportowym w rosyjskim FK Rostów, a w 2012 roku przejął stery w Liteksie Łowecz, gdzie - co ciekawe - otrzymał nagrodę dla najlepszego trenera w lidze. Zdążył jeszcze wrócić do ukochanego CSKA Sofia w 2013 roku i nabyć udziały w tym zadłużonym wówczas klubie, by szybko z tego zrezygnować.
Wulgarny Bułgar
Wbrew pozorom, poza boiskiem Christo Stoiczkow to człowiek serdeczny i lojalny wobec bliskich. Od lat jest mężem Mariany, z którą ma dwie córki. Na stałe osiadł w Barcelonie, bo jak mówi: "Tam mnie kochają, a w Bułgarii nie zawsze rozumieją". W wolnym czasie grywa w golfa.
Uwielbienie dla "Wściekłego Byka" w Barcelonie jest trudne do opisania. Kibice do dziś wybierają go do jedenastek wszech czasów, cenią za mentalność zwycięzcy, za to jak identyfikuje się z klubem i regionem oraz za... nieskrywaną nienawiść do Realu Madryt.
Christo Stoiczkow to człowiek, który zawsze mówi, co myśli, przez co zapisał się w pamięci jako niepokorna dusza. Ale obok prowokacyjnych wypowiedzi, rękoczynów i dyskwalifikacji, ma przecież całe mnóstwo fantastycznych osiągnięć. Jest uznawany za najwybitniejszego piłkarza w dziejach Bułgarii . Trudno się z tym spierać, patrząc na liczbę zdobytych przez niego bramek, trofeów i wyróżnień. Gdyby miał łagodniejszy charakter, być może uniknąłby kilku skandali, ale… prawdopodobnie nie byłby wtedy tym samym "Itso", którego pokochały rzesze kibiców.
Ziemowit Ochapski, legendysportu.pl
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)