Podczas towarzyskiego turnieju Spodek Super Cup, który odbył się 11 stycznia, Lukas Podolski znalazł się w centrum uwagi. 39-letni zawodnik Górnika Zabrze dopuścił się brutalnego faulu na Jakubie Siedleckim z Wisłoki Dębica.
Podolski, przy prowadzeniu (4:1), zaatakował Siedleckiego agresywnym wślizgiem. Na powtórkach doskonale widać, że uniósł nogę wysoko, trafiając rywala pod kolano (nagranie wideo z tej akcji możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Faul mógł zakończyć się poważną kontuzją dla zawodnika Wisłoki, jednak Siedlecki nie odniósł poważnych obrażeń. Podolski, mimo że otrzymał "tylko" żółtą kartkę, miał... pretensje do poszkodowanego. Cała sytuacja wywołała burzę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ale akcja! Ten gol wstrząsnął Brazylią
Fani i eksperci byli bowiem zdania, że za tak brutalny atak piłkarz powinien zostać wyrzucony z boiska. Wiele mówiło się o błędzie arbitra Sebastiana Jarzębaka. Ten, w rozmowie z portalem sport.tvp.pl, przyznał, że faul Podolskiego zasługiwał na czerwoną kartkę. Dlaczego więc jej nie pokazał?
- Z mojej strony było widać tę sytuację gorzej niż od strony kamery, która była po przeciwległej stronie. Gdyby kamera pokazała ten faul z mojej strony, byłoby widać tylko tyle, że raczej nikt nie mówiłby o czerwonej kartce w tej sytuacji - mówił.
Jarzębak został zapytany o to, czy ze względu na głośne nazwisko, Podolski traktowany jest nieco bardziej ulgowo przez sędziów. Arbiter stanowczo temu zaprzeczył.
- To są po prostu zwykłe ludzkie błędy, nic więcej. Wiem, że każdemu innemu zawodnikowi w tej konkretnej sytuacji też pokazałbym tylko żółtą kartkę, bo taki miałem kąt obserwacji, bo tak ten faul widziałem, bo nie widziałem wszystkich szczegółów, a nie dlatego, że faulującym był Podolski - podsumował.
Dodajmy, że ze względu limity wiekowe dla sędziów poszczególnych grup, ustalonymi przez PZPN na wniosek Kolegium Sędziów, 50-letni Jarzębak nie może już prowadzić meczów piłkarskich.