Po tym, jak Wojciech Szczęsny zakończył karierę, ostatecznie zdecydował się ją wznowić. Wszystko z uwagi na ofertę od FC Barcelony, która szukała nowego bramkarza w momencie, gdy kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen.
Nie wszyscy jednak przyjęli tę decyzję pozytywnie. Syn Szczęsnego i jego żony Mariny Łuczenko Liam otwarcie przyznał, że nie jest zadowolony z tego, że bramkarz ponownie wrócił do gry. Swoje zrobiło też to, iż jest on kibicem Realu Madryt, a 34-latek dołączył do odwiecznego rywala tego klubu.
Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Szczęsny w wywiadzie dla "La Gazzetta dello Sport" wyznał, iż Liam obecnie świętuje, gdy mecze wygrywa Barcelona, w której gra jego ojciec.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski ma trójkę dzieci. "To przede wszystkim frajda"
- Mój syn kibicował Realowi Madryt i to był jego wybór. Nie mogłem nic z tym zrobić. Aczkolwiek gdy obejrzał kilka meczów Barcelony na stadionie, powoli zaczął przekonywać się, że Yamal nie jest taki zły, podobnie jak Lewandowski czy Pedri (śmiech). I teraz cieszy się, kiedy wygrywamy - zdradził były reprezentant Polski.
- To normalne, że kibicuje swojemu tacie (śmiech). Moja żona powiedziała mi, że gdy graliśmy finał Superpucharu z Realem, to kibicował już Barcelonie, więc wszyscy jesteśmy zadowoleni - dodał Szczęsny pokazując, że Liam wspiera teraz jego klub.
34-latek na debiut w "Dumie Katalonii" musiał czekać do nowego roku. Teraz jednak stał się ważną postacią i ma za sobą występy w Pucharze Króla, Superpucharze Hiszpanii, Lidze Mistrzów czy La Lidze. W środę (29 stycznia) stanie między słupkami przy okazji meczu Barcy z Atalantą BC w LM.