Miłosz Jańczyk, wiceprezes Sandecji Nowy Sącz został kilka dni temu zaatakowany przez grupę zamaskowanych napastników. Incydent miał miejsce w budynku klubowym przy boisku MOSiR-u.
Grupa kiboli wtargnęła do budynku, gdzie znaleźli Jańczyka i zaatakowali go. Jeden z napastników wbił widelec w jego lewą dłoń. Zdarzenie obserwował piłkarz, który również został zastraszony.
Jak informuje dts24.pl, służby szybko zareagowały na incydent. Zatrzymano trzech mężczyzn, którym postawiono zarzuty pobicia, gróźb karalnych oraz zakłócenia miru domowego. Prokuratura wnioskuje o tymczasowy areszt dla jednego z podejrzanych.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski ma trójkę dzieci. "To przede wszystkim frajda"
Miłosz Jańczyk, poszkodowany w ataku, odebrał protokół obdukcji ze szpitala w Nowym Sączu. - Nie mam poważnych obrażeń, założono mi opatrunek na skaleczonej ręce. Fizycznie nie jest więc ze mną źle - wyjaśnił Jańczyk. Dodał, że zdarzenie pozostawiło ślad w jego psychice.
Dwóch z zatrzymanych mężczyzn ma zostać przesłuchanych jeszcze dzisiaj. Wszyscy podejrzani pochodzą z Sądecczyzny i mają od 21 do 28 lat. Prokuratura kontynuuje działania, aby postawić sprawców przed sądem.
Atak na wiceprezesa Sandecji wywołał oburzenie w środowisku sportowym. Wiele osób wyraża solidarność z Miłoszem Jańczykiem i potępia działania pseudokibiców. Władze klubu zapowiadają zwiększenie środków bezpieczeństwa podczas przyszłych wydarzeń sportowych.