Erling Haaland podjął decyzję o pozostaniu w Manchesterze City, mimo zainteresowania ze strony Realu Madryt i FC Barcelony. Norweg podpisał niedawno nowy kontrakt z City, który obowiązuje aż do 30 czerwca 2034 roku.
Haaland, który - jak twierdzi - od dziecka kibicował Manchesterowi City, podkreślił, że czuje się w klubie jak w domu. - Kiedy podpisałem kontrakt z City, poczułem, że to mój dom. Jestem bardzo szczęśliwy, moja rodzina również - powiedział Haaland na konferencji prasowej przed środowym meczem z PSG w Lidze Mistrzów.
Decyzja o pozostaniu w Manchesterze była dla niego łatwa, mimo wcześniejszych spekulacji o możliwym transferze do innych europejskich gigantów. - Ludzie, z którymi rozmawiałem, przekonali mnie, że to właściwy wybór. Cieszę się na wiele lat w Manchesterze - dodał.
Podpisanie tak długiego kontraktu jest nietypowe, ale Haaland, znany z łamania schematów, uznał to za atrakcyjne. - To trochę niezwykłe, ale właśnie to mi się podoba. To była łatwa decyzja - stwierdził.
Haaland w ostatnich sezonach stał się jednym z najbardziej pożądanych piłkarzy na świecie. Jego umiejętności strzeleckie przyciągnęły uwagę największych klubów Mimo to zdecydował się na długoterminowy kontrakt z Manchesterem City, co zaskoczyło wielu obserwatorów piłkarskich.
I zagrał też na nosie... swojemu ojcu, który mówił, że jego syn może "zaliczyć" w karierze wszystkie czołowe ligi w Europie. - To jego słowa, nie moje! - odparł. - Jestem tu szczęśliwy, tego właśnie chciałem - podsumował.
ZOBACZ WIDEO: Jak to wpadło? Co za pech bramkarza!