Haaland zagrał na nosie swojemu ojcu. "To jego słowa, nie moje"

Getty Images / Antonio Borga/Eurasia Sport Images/ / Na zdjęciu: Erling Haaland
Getty Images / Antonio Borga/Eurasia Sport Images/ / Na zdjęciu: Erling Haaland

- Tego chciałem - mówi Erling Haaland. Norweg wyjaśnia, dlaczego zdecydował się na podpisanie niesamowicie długiego kontraktu z Manchesterem City, odrzucając przy tym oferty Realu Madryt i FC Barcelony.

Erling Haaland podjął decyzję o pozostaniu w Manchesterze City, mimo zainteresowania ze strony Realu Madryt i FC Barcelony. Norweg podpisał niedawno nowy kontrakt z City, który obowiązuje aż do 30 czerwca 2034 roku.

Haaland, który - jak twierdzi - od dziecka kibicował Manchesterowi City, podkreślił, że czuje się w klubie jak w domu. - Kiedy podpisałem kontrakt z City, poczułem, że to mój dom. Jestem bardzo szczęśliwy, moja rodzina również - powiedział Haaland na konferencji prasowej przed środowym meczem z PSG w Lidze Mistrzów.

Decyzja o pozostaniu w Manchesterze była dla niego łatwa, mimo wcześniejszych spekulacji o możliwym transferze do innych europejskich gigantów. - Ludzie, z którymi rozmawiałem, przekonali mnie, że to właściwy wybór. Cieszę się na wiele lat w Manchesterze - dodał.

Podpisanie tak długiego kontraktu jest nietypowe, ale Haaland, znany z łamania schematów, uznał to za atrakcyjne. - To trochę niezwykłe, ale właśnie to mi się podoba. To była łatwa decyzja - stwierdził.

Haaland w ostatnich sezonach stał się jednym z najbardziej pożądanych piłkarzy na świecie. Jego umiejętności strzeleckie przyciągnęły uwagę największych klubów Mimo to zdecydował się na długoterminowy kontrakt z Manchesterem City, co zaskoczyło wielu obserwatorów piłkarskich.

I zagrał też na nosie... swojemu ojcu, który mówił, że jego syn może "zaliczyć" w karierze wszystkie czołowe ligi w Europie. - To jego słowa, nie moje! - odparł. - Jestem tu szczęśliwy, tego właśnie chciałem - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Jak to wpadło? Co za pech bramkarza!

Komentarze (0)