Wstyd, kompromitacja, blamaż. Real Madryt przegrał z FC Barceloną 2:5 w finale Superpucharu Hiszpanii. Różnica klas była gigantyczna, a wynik mógł być nawet wyższy, gdyby nie czerwona kartka Wojciecha Szczęsnego.
Mimo iż od tego meczu minęło już kilka dni, to kibice "Królewskich" nie zapomnieli o tym, co wydarzyło się w Arabii Saudyjskiej.
Cały zespół został powitany potężnymi gwizdami, gdy wychodził na boisko i schodził z rozgrzewki przed spotkaniem z Celtą Vigo w Pucharze Króla.
A kiedy spiker wyczytywał nazwiska zawodników, to największe gwizdy były przy dwóch nazwiskach. Najmocniej oberwali Aurelien Tchouameni, Ferland Mendy i Lucas Vazquez. Na oklaski nie mógł też liczyć trener Carlo Ancelotti.
Zresztą, w pierwszych minutach kibice gwizdali na Tchouameniego za każdym razem, gdy Francuz był przy piłce. Od czasu do czasu z tym samym musiał mierzyć się Lucas Vazquez. Na przeciwnym biegunie był choćby młody Raul Asencio. Każda jego udana interwencja była kwitowana owacją.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"