FC Barcelona nie dała szans Realowi Madryt. Choć Królewscy objęli prowadzenie już w 5. minucie spotkania, w dalszej fazie spotkania byli tylko tłem dla lepiej dysponowanych rywali. Ostatecznie Blaugrana wygrała 5:2 i zdobyła setne trofeum w historii istnienia klubu.
- To nie Real grał słabo, tylko Katalończycy dobrze. Byli bardziej konkretni. Świetnie dysponowani Lamine Yamal i Raphinha, do spółki z Lewandowskim, przesądzili o losach spotkania. Zespół z Madrytu szybko zdobył bramkę i chyba nazbyt się rozluźnił. Wyglądało, jakby gracze Realu na początku myśleli, że mecz jest już wygrany. Potem dostali cztery ciosy i stracili wiarę w końcowy sukces. Piąty gol ich dobił. Drużyna Carlo Ancelottiego nie potrafiła już się podnieść - mówi WP SportoweFakty Roman Kosecki, były napastnik Atletico Madryt.
Wyleciał z boiska, ale mimo tego Kosecki go chwali
W podstawowym składzie FC Barcelony znaleźli się Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. Najlepszy polski napastnik w historii zdobył bramkę na 2:1 z rzutu karnego.
Z kolei bramkarz zakończył spotkanie przedwcześnie po faulu na Kylianie Mbappe. Sędzia ukarał go wówczas czerwoną kartką i wyrzucił z boiska. Całą sytuację obejrzysz TUTAJ. - Wojtek podjął ryzyko. Gdyby nie jego wyjście, Mbappe miałby przed sobą pustą bramkę. Ostatecznie się nie opłaciło, ale rozumiem, co nim kierowało. Wcześniej rozgrywał bardzo dobry mecz. Między innymi dzięki jego interwencjom FC Barcelona mogła wypracować tak wyraźną przewagę. Chociaż Szczęsny otrzymał czerwoną kartkę, uważam że rozegrał dobre spotkanie - zapewnia Kosecki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mijał rywali jak tyczki. Tak gra "Benja Messi"
Pytanie, co dalej ze Szczęsnym w Barcelonie. - Trudno powiedzieć, co siedzi w głowie Flicka. Do drużyny na Superpuchar dołączył już Marc-Andre ter Stegen. Teraz dopiero zacznie się rywalizacja. Niemiec będzie musiał wybierać pomiędzy trzema dobrymi bramkarzami. Pena również najczęściej staje na wysokości zadania. Zresztą w końcówce finału popisał się efektowną paradą. Sam jestem ciekawy, co zrobi Flick. Wojtkowi na pewno nie będzie łatwo przebić się do składu. Nie jest natomiast na straconej pozycji. Jestem przekonany, że jeszcze dostanie nie jedną szansę - dodaje ekspert.
Przełamał się i znowu zalazł za skórę kibicom Realu
Lewandowski przed finałowym spotkaniem był w ogniu krytyki. Udowodnił jednak, że warto na niego stawiać. Choć polski napastnik pozostawiał w cieniu Raphinhi i Yamala, nie zawiódł. - Strzelił gola i brał udział w imponującej akcji, która została zwieńczona trafieniem Yamala, któremu asystował. Robert ponownie udowodnił malkontentom, że może strzelać każdemu. Między innymi dzięki niemu i Szczęsnemu ten wieczór należał do FC Barcelony - zauważa Kosecki.
- Jego dobry występ jest znakomitym prognostykiem przed zbliżającymi się eliminacjami do mistrzostw świata. Reprezentacja Polski potrzebuje Lewandowskiego w formie. Jeśli nasz napastnik utrzyma skuteczność, zdobędzie Złotego Buta. Kibiców czeka pasjonująca rywalizacja Roberta z Mohamedem Salahem. Zobaczymy, ile Flick da mu szans. Od tego zależą indywidualne wyróżnienia, ze Złotą Piłką na czele. Lewandowski ma dobrze dysponowanych kolegów, którzy dogrywają mu piłki i wywalczają rzuty karne. Zobaczymy, jak daleko zajdzie sama FC Barcelona w poszczególnych rozgrywkach - dodaje 69-krotny reprezentant Polski.
Dla kogo tytuł?
Po 19. kolejkach w La Liga liderem rozgrywek jest Atletico Madryt z dorobkiem 44 punktów. Na drugim miejscu plasuje się Real Madryt, ze stratą punktu. Z trzecia jest FC Barcelona mająca na koncie 38 punktów.
- Walka o mistrzostwo rozegra się pomiędzy tymi zespołami. Na razie Atletico rozdaje karty. Rywalizacja zapowiada się niezwykle ciekawie. Zobaczymy, jak Real i FC Barcelona odpowiedzą na niedzielne zwycięstwo Atletico, które wysforowało się na prowadzenie. Każdy zespół ma podobne szanse, by dopiąć swego - podsumowuje Roman Kosecki.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
teraz napisze Szczęsnemu, że w jakim klubie gra?