W piątek (10 stycznia) świat obiegła tragiczna wiadomość o śmierci Aleksandra Biegańskiego, zawodnika Kotwicy Kołobrzeg. Piłkarz zmarł w wieku zaledwie 24 lat. Jako pierwszy o jego śmierci poinformował jego młodszy brat, Jan.
Śmierć Biegańskiego była sporym ciosem dla Natana Dzięgielewskiego. Obaj występowali razem w barwach rezerw GKS-u Tychy. To właśnie zmarły 24-latek wziął pod skrzydła swojego młodszego kolegę, o czym Dzięgielewski mówi w rozmowie z naszym portalem.
- Byliśmy dobrymi kolegami na boisku i poza boiskiem też. Dobrze się dogadywaliśmy. Jak wchodziłem do rezerw GKS-u, to Olek wziął mnie pod swoje skrzydła, pokazał mi, z czym to się je. Pomógł mi przy stawianiu pierwszych kroków w seniorskiej piłce - mówi.
Informacja o śmierci kolegi była dla Dzięgielewskiego szokiem. O wszystkim dowiedział się z samego rana.
- To był szok. Obudziłem się dosyć wcześnie, bo mieliśmy testy w klubie. Jak zobaczyłem na telefonie informację, że Olka już z nami nie ma, to nie dowierzałem. Nie wierzyłem, że to może być prawda. Później zobaczyłem post brata Olka i dotarło do mnie, że nie ma już z nami bardzo dobrego człowieka - dodaje.
Nasz rozmówca w samych superlatywach mówi o Biegańskim. Zmarły 24-latek był dla Dzięgielewskiego nie tylko kolegą na boisku, lecz także poza nim.
- Olek był bardzo wesołą osobą. Lubił sobie żartować. Wnosił wiele pozytywnego do szatni. Spotkaliśmy się kilka razy poza boiskiem, zawsze mieliśmy dobre relacje. Nigdy nie było między nami żadnych nieprzyjemnych sytuacji. Nadawaliśmy na tych samych falach, mieliśmy podobne zainteresowania - kontynuuje.
20-latek wspomina ostatnią rozmowę z Biegańskim. Miała ona miejsce 7 grudnia 2024 roku, przy okazji meczu GKS-u Tychy z Kotwicą Kołobrzeg (4:0). Tak się złożyło, że obaj występowali przeciwko sobie.
- Śmialiśmy się z tego, że tak to się potoczyło, że zaczynaliśmy razem w IV lidze, a teraz mogliśmy grać w I lidze przeciwko sobie. Żartowaliśmy, który z nas słabiej dzisiaj wygląda - wspomina.
Utrata przyjaciela to spory cios dla pomocnika GKS-Tychy.
- Jest mi przykro. To trudny temat dla mnie, bo darzyłem Olka dużą sympatią. Mam nadzieję, że on mnie też. Liczę, że tam, gdzie jest teraz, jest mu lepiej niż tutaj - podsumował nasz rozmówca.
Dodajmy, że Dzięgielewski i Biegański razem z GKS-em Tychy wygrali w przeszłości IV ligę. Ponadto przyczynili się do zwycięstwa swojej drużyny w Pucharze Polski na szczeblu Podokręgu.
Szymon Michalski, dziennikarz WP SportoweFakty