Człowiek od brudnej roboty. Obok jego osoby trudno przejść obojętnie

Getty Images / Robin Jones / Na zdjęciu: Sean Dyche
Getty Images / Robin Jones / Na zdjęciu: Sean Dyche

Ekspert ds. utrzymania i sympatyk "tradycyjnego" podejścia do futbolu pożegnał się z Goodison Park. Władze klubu ogłosiły decyzję na kilka godzin przed meczem.

W tym artykule dowiesz się o:

9 stycznia Everton oficjalnie poinformował o zakończeniu współpracy ze swoim dotychczasowym trenerem, Seanem Dychem. Czas decyzji był jednak dość zaskakujący - kilka godzin później "The Toffees" przyszło zmierzyć się z Peterborough United w FA Cup.

Po przejęciu władzy przez Friedkin Group, nad głową Anglika zaczęły zbierać się coraz ciemniejsze chmury. Zespół z niebieskiej części Liverpoolu miał gigantyczne problemy z wygraniem meczu, co poskutkowało obecnością widma kolejnej walki o utrzymanie.

Aktualnie ekipa Evertonu zajmuje 16. miejsce w ligowej tabeli i tylko słaba forma beniaminków ochroniła ją przed wylądowaniem w strefie spadkowej. Ostatnie ich pięć spotkań w Premier League to trzy remisy i dwie porażki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: koszmarny błąd w meczu Bayernu. Co on zrobił?!

Nie jest to tajemnicą, że Dyche lubuje się w niezbyt estetycznym podejściu do futbolu. "The Toffees" pod jego wodzą najczęściej budowali akcje długimi podaniami, czyniąc tym samym rzuty rożne swą niezwykle groźną bronią. Styl Anglika stał się na tyle charakterystyczny, że tego typu grę zaczęto wręcz określać mianem "Dychowej".

Drużynie pod batutą 53-latka nie można było odmówić woli walki. Wysoka dyspozycja fizyczna od zawsze była oczkiem w głowie tego szkoleniowca. Trudno jednak upatrywać równie pochlebnych słów w kontekście wyszkolenia technicznego piłkarzy Evertonu, którym piłka po prostu odskakiwała podczas rozgrywanych spotkań. Mecze liverpoolczyków rzadko więc były miłe dla oka.

Ekspert ds. utrzymania

Dyche objął zespół Evertonu w styczniu 2023 roku. Wówczas miał jeden cel, mianowicie utrzymanie. - W tej drużynie jest jakość. Ale musimy sprawić, aby nasi piłkarze błyszczeli [...] Chcemy zmienić kształt tego klubu, przebudować go, ale w taki sposób, aby wygrywać - powiedział mediom klubowym po oficjalnym zatrudnieniu.

Ostatecznie sprostał wyzwaniu i "The Toffees" utrzymali się w lidze, jednak w dość dramatycznych okolicznościach. Zakończyli bowiem ten sezon (2022/23) na ostatniej bezpiecznej 17. lokacie. A o wszystkim przesądziła ostatnia kolejka, w której liverpoolczycy zgarnęli pełną pule w potyczce z Bournemouth (1:0)

Anglik stał się więc bohaterem Goodison Park, utrzymując zespół, który od dawna skazywano na pożarcie. Stąd nawet nie było mowy o zakończeniu z nim współpracy.

Zaprawiony w boju

Dyche zna się na swoim fachu - unikaniu spadku z ligi. Swoją rozpoznawalność w tym zakresie zdobył podczas pracy w Burnley, gdzie spędził blisko 10 lat.

Ekipa z Turf Moor nigdy nie dysponowała imponującymi możliwościami finansowymi. Nie przeszkodziło to jednak 53-latkowi, aby skutecznie od 2016 do 2022 roku utrzymywać klub w angielskiej elicie.

W kwietniu 2022 roku szkoleniowiec pożegnał się ze swoim stanowiskiem, a "The Clarets" z Premier League. Aktualnie drużyna z hrabstwa Lancashire występuje w Championship (drugi poziom rozgrywkowy), gdzie zajmuje drugie miejsce w tabeli.

Kto następny?

To już oficjalne. Nowym trenerem Evertonu został David Moyes. Jak wynika z informacji "The Athletic", rozmowy przebiegły w błyskawicznym tempie. Włodarze klubu z Liverpoolu mieli uważać 61-latka za idealnego kandydata, który może zapewnić drużynie utrzymanie w Premier League.

Historia zatoczyła więc koło. Szkoleniowiec ten prowadził już wcześniej "The Toffees", mianowicie w latach 2002-2013.

Rezultaty pracy Moyes'a robiły wówczas spore wrażenie. Everton pod jego wodzą wielokrotnie zajmował miejsce w pierwszej dziesiątce, a nawet wylądował w finale FA Cup (2009 r.). Szkot pożegnał się z Goodison w 2013 roku, zastępując w Manchesterze United Sir Alexa Fergusona.

Kamil Sobala, WP SportoweFakty

Komentarze (0)