Po objęciu stanowiska Joan Laporta zdecydował się przypisać znaczne straty finansowe do poprzedniej kadencji zarządu kierowanego przez Josepa Marię Bartomeu.
W ramach tej strategii zaniżono wartość kilku piłkarzy, takich jak Matheus, Coutinho, Pjanić, Neto i Umtiti, łącznie o prawie 150 mln euro. Dodatkowo zarezerwowano 90 mln euro na nierozstrzygnięte konflikty sądowe.
W efekcie klub odnotował straty w wysokości 481 mln euro w sezonie 2020/2021. Decyzje te były sprzeczne z podejściem innych klubów LaLiga, które za zgodą ligi rozłożyły straty związane z pandemią COVID-19 na kolejne lata. LaLiga oszacowała wpływ pandemii na finanse FC Barcelony na 349 mln euro, jednak zarząd Laporty uwzględnił jedynie 217 mln euro.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Te kontrowersyjne posunięcia finansowe miały na celu podważenie działań poprzedniego zarządu, ale przyniosły nieoczekiwane konsekwencje. Klub przekroczył limit wynagrodzeń, co utrudniło normalne funkcjonowanie na rynku transferowym.
Próby sprzedaży takich zawodników jak Umtiti czy Coutinho nie powiodły się, a w niektórych przypadkach konieczne było przedłużenie kontraktów, by zminimalizować straty.
W październiku 2021 roku LaLiga wydała komunikat ostrzegający FC Barcelonę o konsekwencjach tych decyzji. Podkreślono, że wszelkie skutki finansowe spoczywają na klubie i jego władzach. Obecnie Barcelona nadal boryka się z problemami finansowymi, co wpływa na jej możliwości wzmocnień kadry i rywalizację na najwyższym poziomie.
