Podczas Gali 105-lecia PZPN, Zbigniew Boniek, mimo zaproszenia, nie został uwzględniony w materiałach wideo prezentujących sukcesy polskiej piłki. PZPN tłumaczy to "niedopatrzeniem i przypadkiem", jednak wielu obserwatorów, w tym Mateusz Święcicki, wyraża sceptycyzm wobec wyjaśnień federacji kierowanej przez Cezarego Kuleszę.
Janusz Basałaj, komentując sytuację w programie "Pogadajmy o piłce", stwierdził, że ktoś w PZPN ma osobisty problem z Bońkiem i próbuje pisać historię na nowo. - Ci, którzy to zrobili, nigdy nie będą wygumkowani, bo nic wielkiego w piłce nie zrobili, nie robią i nie zrobią. Zostanie po nich ślad węglowy - by nie powiedzieć coś gorszego - wypalił Basałaj.
Ekspert podkreślił, że pominięcie Bońka to nie kwestia biznesowa, lecz osobista. - Jeśli mali ludzie biorą się za wygumkowanie jednego z najwybitniejszych polskich piłkarzy, to już nie jest biznes, tylko coś osobistego. Jak znam Zbigniewa Bońka, to on to sobie dobrze zapamięta - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Ronaldinho ciągle to ma! Takie bramki chce się oglądać
Według Basałaja, obecne władze PZPN, próbując odciąć się od ekipy Bońka, kierowały się osobistymi motywami. - Obecne władze, goniąc za ekipą Zbigniewa Bońka, doszły do wniosku, że trzeba go wygumkować i postawić historię po swojemu. Pachnie mi to Orwellem - podsumował.
Za czasów prezesury Zbigniewa Bońka w PZPN Janusz Basałaj sprawował funkcję dyrektora departamentu ds. mediów i komunikacji. Razem napisali książkę pt. "Zbigniew Boniek. Mecze mojego życia".