Adam Dźwigała jest piłkarzem niemieckiego FC St. Pauli od grudnia 2020 roku. W tym sezonie zagrał w 7 z 12 meczów swojego klubu w Bundeslidze. 29-latek nie jest jednak zawodnikiem pierwszego składu, a na boisku za każdym razem pojawiał się z ławki rezerwowych. Łącznie w lidze spędził na boisku 96 minut. Do tego doszło kolejnych 49 w Pucharze Niemiec.
Dźwigała w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że chciałby zagrać w seniorskiej reprezentacji Polski. Jak dotąd nie znajdował się jednak w kręgu zainteresowań Michała Probierza.
- Gra w reprezentacji to jest moje marzenie, ale żeby się tam dostać trzeba na pewno więcej grać, a żeby więcej grać, trzeba ciężko pracować. Ja też zawsze sobie wysoko poprzeczkę stawiałem i wiem, że muszę więcej po prostu pokazywać na boisku, żeby liczyć na powołanie. Wydaje mi się, że na przykład Tymek Puchacz ma trochę więcej doświadczenia reprezentacyjnego i dlatego też pewnie ma większe zaufanie u trenera - mówił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol
Dodał też, że w ostatnich tygodniach zmagał się z lekkim urazem mięśnia przywodziciela. Teraz jest już w pełni zdrowy i deklaruje, że zamierza powalczyć o miejsce w pierwszym składzie zespołu. - Gramy stabilnie w defensywie i nie ma co tutaj szukać żadnych zmian. Nasza linia obrony jest bardzo stabilna, a ja pracuję dalej i czekam na swoją szansę - mówił.
Warto przypomnieć, że Dźwigała był już przymierzany do reprezentacji Polski za kadencji Jerzego Brzęczka. W sierpniu 2018 roku roku został powołany na mecze z Włochami i Irlandią. Ostatecznie jednak nie doczekał się jeszcze debiutu.
Być może nastąpi to za kadencji Michała Probierza. Selekcjoner przyzwyczaił już do tego, że nie boi się eksperymentów w składzie kadry. A gra obronna to obecnie jeden z największych problemów Biało-Czerwonych. Dość powiedzieć, że w sześciu meczach tegorocznej Ligi Narodów Polacy stracili aż 16 bramek. Szanse Dźwigały na powołanie z pewnością wzrosną, jeżeli będzie otrzymywał więcej minut w klubie.