W poniedziałek (2 grudnia) gruchnęła wieść o śmierci Lucjana Brychczego. Jego syn Ryszard w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" przekazał, że 90-latek w ostatnim czasie borykał się z zapaleniem płuc.
Chociaż Brychczy zaczynał karierę na Śląsku, to po przenosinach do Legia zapuścił korzenie w Warszawie. Wybitny Reprezentant Polski na stałe zapisał się w pamięci sympatyków stołecznej drużyny jako piłkarz i trener.
27 października "Wojskowi" wygrali 4:1 z GKS-em Katowice. Warto przypomnieć, że przed meczem PKO Ekstraklasy klub zorganizował doprawdy efektowną uroczystość przy Łazienkowskiej.
Z okazji 70-lecia Brychczego w Legii, warszawianie zaprezentowali na stadionie specjalny pokaz świetlny. Lokalni kibice skandowali nazwisko ikony.
"Ktoś więcej niż tylko legenda. Przez te wszystkie lata jako piłkarz, trener i honorowy prezes był współtwórcą największych sukcesów, którymi może pochwalić się Legia. Na zawsze wpisał się w historię klubu. Veni, Vidi, Kici" - mówił wówczas spiker Łukasz Jurkowski, wymieniając osiągnięcia Brychczego.
Wtedy absolutnie nikt nie mógł przypuszczać, że dla Lucjana Brychczego będzie to jeden z ostatnich meczów.