"Może się czuć trochę pechowo". To media wypominają Fabiańskiemu

Getty Images / Mike Egerton/PA Images / Na zdjęciu: Łukasz Fabiański
Getty Images / Mike Egerton/PA Images / Na zdjęciu: Łukasz Fabiański

Sobotni wieczór nie należał do udanych dla piłkarzy West Hamu, którzy przegrali wyraźnie z Arsenalem 2:5. Bramki "Młotów" strzegł Łukasz Fabiański. Jak media oceniły jego występ z ekipą "Kanonierów"?

W ostatnim czasie Łukasz Fabiański stał się podstawowym bramkarzem West Ham United, który wykorzystując także dobrą postawę Polaka (dwa czyste konta) oddalił się od strefy spadkowej. Ale w sobotę "Młoty" doznały porażki u siebie z Arsenalem 2:5 (więcej tutaj).

Fabiański ponownie stanął między słupkami i już w pierwszej połowie wpuścił pięć goli. Przy piątym trafieniu dla "Kanonierów" 39-latek miał swój udział. To on uderzył w głowę Gabriela, przez co Arsenal otrzymał rzut karny. Na gola zamienił go Bukayo Saka.

"Wpuścił pięć goli przed przerwą, ale nie mógł wiele z tym zrobić. Dostał żółtą kartkę za uderzenie Gabriela w głowę, powodując drugi rzut karny dla Arsenalu. Ale biorąc pod uwagę, co innym bramkarzom często uchodzi na sucho, może się czuć trochę pechowo, że został ukarany. Wykonał jednak kilka mądrych obron" - napisano w pomeczowej relacji "Daily Mail", który przyznał Polakowi notę 5 w dziesięciostopniowej skali.

ZOBACZ WIDEO: Tego nie powstydziłby się nawet Ronaldo. Co za bramka!

Serwis hammers.news, który zajmuje się drużyną "Młotów", był mniej pobłażliwy w stosunku do Fabiańskiego. Polak otrzymał bowiem "czwórkę", choć i tak nie była to najniższa ocena w zespole. "Trójki" dostali choćby jego koledzy z pola, Tomas Soucek i Lucas Paqueta.

"Próbował grać od tyłu, gdy czasami nie było to możliwe. Nie mógł wiele zrobić przy niektórych straconych bramkach. Łatwo oddał też rzut karny" - czytamy w uzasadnieniu.

Ogólnie średnia ocena postawy Fabiańskiego to 4 w dziesięciostopniowej skali. Tak uznały m.in. serwisy BBC i 90min.com, które noty wystawiają na bazie różnych zmiennych, ale ich nie uzasadniają.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty