Oto wytłumaczenie skandalu w ekstraklasie? "Awaria"

Twitter / Canal+ Sport / Błąd sędziego w meczu Jagiellonii z Rakowem nie był sprawdzany z uwagi na awarię VAR
Twitter / Canal+ Sport / Błąd sędziego w meczu Jagiellonii z Rakowem nie był sprawdzany z uwagi na awarię VAR

W jednym z hitów 12. kolejki PKO Ekstraklasy Jagiellonia Białystok zremisowała z Rakowem Częstochowa 2:2. Wynik mógł być inny, gdyby nie katastrofalny błąd sędziego. Błędnie podyktowany rzut karny nie został sprawdzony z uwagi na... awarię VAR.

W 12. kolejce PKO Ekstraklasy zaplanowano zostały dwa hitowe spotkania. W niedzielę, 10 listopada kibice mogli liczyć na rywalizację Jagiellonii Białystok z Rakowem Częstochowa i Lecha Poznań z Legią Warszawa.

W pierwszej kolejności odbył się mecz mistrza Polski. Starcie to zakończyło się remisem 2:2, który gospodarze wywalczyli w doliczonym czasie gry, kiedy to rzut karny wykorzystał Afimico Pululu.

Nie ma jednak wątpliwości, że miejscowi mają prawo czuć się pokrzywdzeni. Wynik spotkania już w 5. minucie otworzył Ivi Lopez, który wykorzystał "jedenastkę". Ta została podyktowana z uwagi na to, że zdaniem sędziego sfaulowany został Michael Ameyaw.

ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!

Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że nic takiego nie miało miejsca. Ameyaw upadł w polu karnym Jagiellonii bez kontaktu z rywalem, lecz nie doszło do zmiany decyzji ze strony arbitra. Tymczasem Jerzy Kułakowski z Radia Białystok poinformował, co mogło być tego powodem.

"W przerwie meczu Jagiellonii z Rakowem spotkałem sędziego VAR. Nie mogli sprawdzić domniemanego faulu na Ameyaw. Przez 15 minut mieli awarię monitorów" - przekazał dziennikarz za pośrednictwem platformy X.

Regulamin rozgrywek mówi wprost, że w przypadku takiego problemu gra toczy się dalej, stąd też spotkanie mimo usterki było kontynuowane. Niewiele zabrakło, a mistrz Polski przez taki błąd przegrałby 1:2.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty