Na stadionach w Argentynie od lat panuje bardzo gorąca atmosfera. Rozróby, bójki, a nawet strzelaniny są na porządku dziennym. Wiele grup kibicowskich jest także uwikłanych w liczne działania przestępcze, jak chociażby handel narkotykami czy wymuszenia. Choć rząd oraz piłkarskie władze podejmują kroki, żeby zapanować nad sytuacją, koszmarne incydenty nie ustają.
Jak poinformował portal Infobae, w sobotę wieczorem doszło do egzekucji. Szef kibiców Rosario Central - Andres "Pillin" Bracamonte został zastrzelony niedaleko stadionu Gigante de Arroyito po porażce 0:1 w meczu z San Lorenzo. Zginął również jego towarzysz Daniel "Rana" Atardo, który zmarł w szpitalu Centenario wskutek odniesionych ran.
Według świadków, w okolicach ulicy Avellaneda padło od siedmiu do dziesięciu strzałów. Miejsce, gdzie doszło do ataku, znajdowało się blisko wyjścia ze stadionu, w pobliżu popularnego baru, gdzie wielu kibiców spędzało czas po meczu.
Prokurator Alejandro Ferlazzo nakazał natychmiastowe rozpoczęcie śledztwa, obejmującego zbieranie zeznań, zabezpieczanie dowodów oraz analizę nagrań z kamer monitoringu w okolicy.
Według relacji dziennikarzy Infobaae, atmosfera w szpitalu była napięta i konieczne było wzmocnienie ochrony po wybuchu zamieszek przed budynkiem.
Do zamachu na Bracamonte doszło w trakcie trwającego od miesięcy konfliktu między grupami kibiców Rosario Central. Wcześniej, 10 sierpnia, był już celem podobnego ataku, kiedy to podczas przejażdżki w Parku Alem ostrzelano go z motocykla. Wówczas został jedynie draśnięty, natomiast jego partnerka odniosła lekkie obrażenia ramienia.
Konflikt eskalował na początku października, gdy zginął 24-letni Samuel Medina, znany jako "Gordo Samu", związany z inną frakcją kibiców. Mężczyzna został zastrzelony po meczu Rosario Central z Velez, co tylko zaostrzyło rywalizację i napięcia wewnątrz grupy.