Z transferem Wojciecha Szczęsnego do FC Barcelony wiązano spore oczekiwania. Wydawało się, że po kontuzji Marca-Andre ter Stegena polski bramkarz z miejsca stanie się podstawowym zawodnikiem "Dumy Katalonii". Nic bardziej mylnego.
Od podpisania kontraktu minął już miesiąc, a 34-latek nawet nie doczekał się debiutu. Być może wydarzy się to w środowym (6 listopada) meczu Ligi Mistrzów z ekipą Crvena Zvezda Belgrad, jednak tylko dlatego, że Hansi Flick zamierza dać szansę rezerwowym.
Wydaje się, że Szczęsny przynajmniej jeszcze przez jakiś czas będzie musiał pogodzić się z tym, że jest drugim wyborem niemieckiego szkoleniowca. Ten po spotkaniu z Espanyolem Barcelona (3:1) nie mógł się nachwalić Inakiego Peny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
- W nowoczesnym futbolu potrzebujesz odważnych piłkarzy, a bramkarz jest kluczowy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z Inakiego (Peny, przyp. red.) - powiedział Niemiec na konferencji prasowej, cytowany przez portal "Mundo Deportivo".
Przypomnijmy, że Pena rozegrał kapitalne spotkanie nie tylko przeciwko Espanyolowi, lecz także Realowi Madryt (4:0). Hiszpański bramkarz bronił jak w transie, nawet w sytuacjach sam na sam. Kylian Mbappe i spółka musieli się obejść smakiem.
Dodajmy, że do tej pory Pena w sezonie 2024/2025 rozegrał dziewięć spotkań w barwach FC Barcelony. W pięciu z nich zachowywał czyste konto.