Są takie mecze, gdy nie można mrugnąć, żeby czegoś nie przegapić. I właśnie coś takiego zaserwowało nam Zagłębie Lubin podczas derbowego starcia ze Śląskiem Wrocław.
Kibice jeszcze nie zdążyli zająć swoich miejsc, a Zagłębie już było na prowadzeniu. Na zegarze 18. sekunda (!), a Rafał Leszczyński już musiał wyciągać piłkę z siatki.
"Miedziowi" momentalnie przeszli do ofensywy. Strzał Tomasza Makowskiego zza pola karnego był kiepski, natomiast piłka odbiła się jeszcze od jednego z zawodników Śląska i spadła pod nogi Mateusza Grzybka. Ten się nie namyślał i huknął na bramkę, z czym Leszczyński sobie nie poradził.
Była jeszcze chwila niepewności, natomiast Grzybek nie był na spalonym, więc bramka została zdobyta jak najbardziej prawidłowo.
Dla Grzybka było to drugie trafienie w tym sezonie. Pierwsze zanotował... parę dni wcześniej w Pucharze Polski przeciwko Warcie Poznań.
Zobacz gola dla Zagłębia:
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Szczególna data. Żona Wasilewskiego pokazała wspólne zdjęcia