Nie można przejść obojętnie wobec tego, jak Hansi Flick odmienił FC Barcelonę. Kataloński klub często gra bardzo zjawiskowo i przyjemnie dla oka. Barca strzela dużo goli, ale też przy tym otwiera się przed przeciwnikiem, co może generować problemy.
Linia defensywna Blaugrany cały czas gra niesamowicie wysoko, przez co jest narażona na podania prostopadłe za jej plecy. W związku z tym obrońcy regularnie muszą ścigać się z napastnikami, którzy często są od nich po prostu szybsi.
W wywiadzie z dziennikiem "Sport" na ten temat wypowiedział się Inigo Martinez, czyli jedna z głównych postaci bloku obronnego Barcy. - My jako obrońcy musimy trzymać drużynę w tyłach. Oczywiście, że cierpimy, kiedy mamy przed sobą szybkich napastników, a za plecami 50 metrów wolnej przestrzeni. Tak, cierpimy, to nie jest łatwe - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
- Ale kiedy jesteśmy dobrze zgrani w czwórce z tyłu, mamy całkowitą pewność, że dziewięć razy na dziesięć przypadków złapiemy rywali na spalonym. Musimy być skoncentrowani przez cały mecz, to nasza filozofia - dodał po chwili.
Defensor przyznał też, że od samego przyjścia Hansiego Flicka było jasne, jaka będzie droga, którą podąży Barca pod wodzą Niemca. - Kiedy Flick objął drużynę, nie miał żadnych wątpliwości dotyczących tego, jak mamy grać. Styl tej Barcelony polega na podejmowaniu ryzyka. Ostatecznie to ryzyko gwarantuje nam więcej korzyści niż problemów, więc będziemy nadal tak grać - zaznaczył stoper.