Przed rozpoczęciem 9. kolejki gracze Unionu Berlin dość niespodziewanie wylądowali tuż poza podium ligowej tabeli. Klub ze stolicy w poszukiwaniu kolejnych punktów wybrał się do Monachium na stadion aktualnego lidera rozgrywek.
Bayern w ostatnich trzech spotkaniach ligowych imponował skutecznością, zdobywając w każdym z pojedynków minimum trzy trafienia. Od pierwszego gwizdka w starciu z Unionem, "Bawarczycy" nie byli jednak tak ochoczo nastawieni na konstruowanie akcji ofensywnych, a pierwszą próbę zaskoczenia przeciwników podjęli przyjezdni.
Obie drużyny nie potrafiły do końca przebić się przez defensywę swoich rywali, ale po upływie pierwszego kwadransa goście z Berlina nieco pomogli podopiecznym Vincenta Kompany'ego. Prosty błąd popełnił jeden z obrońców, faulując w polu karnym Michaela Olise.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Szczególna data. Żona Wasilewskiego pokazała wspólne zdjęcia
Do jedenastki podszedł naturalnie Harry Kane, który pewnym uderzeniem dał prowadzenie gospodarzom i mógł cieszyć się ze swojego 10. trafienia w tym sezonie. Dla 31-latka to już 11. sezon z rzędu z dwucyfrową liczbą bramek zdobytych w meczach ligowych.
Przez następne pół godziny Bayern spokojnie kontrolował przebieg meczu, sporadycznie pozwalając zawodnikom trenera Bo Svenssona na stworzenie zagrożenia pod własną bramką. W jednej z takich sytuacji przydał się refleks Manuela Neuera, który z bliskiej odległości powstrzymał silne uderzenie Jordana Siebatcheu.
Przed przerwą wynik podwyższył Kingsley Coman, który skorzystał z podania od Harry'ego Kane'a i uderzeniem w okienko zamknął składną akcję swojej drużyny.
Kilka minut po wznowieniu gry w drugiej połowie, Bayern potwierdził swoją dominację na boisku. Harry Kane fantastycznie zamknął podanie głową od Kingsleya Comana, trafiając tuż obok bramkarza gości. Sędzia potrzebował w tej sytuacji konsultacji z VAR, ale po upływie czasu zatwierdził trafienie Anglika.
"Bawarczycy" kontrolowali spotkanie przez całą drugą część meczu i choć sami nie narzucali już większego tempa gry, to nie pozwalali również na ataki gościom, a wynik końcowy nie uległ już zmianie. Bayern tymczasowo powiększył swoją przewagę nad resztą stawki i może spokojniej przyglądać się poczynaniom piłkarzy RB Lipsk.
Bayern Monachium - 1.FC Union Berlin 3:0 (2:0)
1:0 - Harry Kane 15' (k.)
2:0 - Kingsley Coman 44'
3:0 - Harry Kane 51'
Bayern: Manuel Neuer - Raphael Guerreiro, Dayot Upamecano, Kim Min Jae (69. Eric Dier), Alphonso Davies (80. Adam Aznou) - Joshua Kimmich, Joao Palhinha (69. Leon Goretzka) - Michael Olise (69. Leroy Sane), Jamal Musiala (74. Thomas Mueller), Kingsley Coman - Harry Kane
Union: Frederik Ronnow - Danilo Doekhi, Kevin Vogt (80. Jerome Roussillon), Diogo Leite - Christopher Trimmel, Aljoscha Kemlein (69. Andras Schafer), Rani Khedira, Leopold Querfeld - Benedict Hollerbach (60. Yorbe Vertessen), Jordan Siebatcheu (60. Tim Skarke), Woo-Yeong Jeong (69. Janik Haberer)
Żółte kartki: Kemlein, Khedira (Union)
Sędzia: Matthias Jollenbeck
Pozostałe wyniki sobotnich spotkań 9. kolejki Bundesligi
Kanonadę strzelecką urządzili sobie gracze Eintrachtu Frankfurt w starciu z Bochum. Po nieco ponad 30 minutach, gospodarze prowadzili już 4:0, a kapitalny występ po raz kolejny w tym sezonie notował Omar Marmoush.
Goście zdołali odrobić dwie bramki, ale tylko podrażnili tym gospodarzy, którzy byli głodni kolejnych trafień. W osiem minut Eintrachtowi udało się zdobyć kolejne trzy gole, które absolutnie zamknęły spotkanie i pozbawiły złudzeń ostatni zespół w ligowej tabeli.
Eintracht Frankfurt - VfL Bochum 1848 7:2 (4:1)
Holstein Kiel - 1. FC Heidenheim 1846 1:0 (1:0)
78 minut Tymoteusza Puchacza w barwach Holstein Kiel
TSG 1899 Hoffenheim - FC St. Pauli 0:2 (0:1)
7 minut Adama Dźwigały w barwach FC St. Pauli
VfL Wolfsburg - FC Augsburg 1:1 (0:1)
90 minut Kamila Grabary i 10 minut Jakuba Kamińskiego w barwach Vfl Wolfsburg