Co oczywiste, władze PZPN nie potwierdzają tej kwoty. - To kwota wzięta z kosmosu, chociaż oczywiste jest, że Majewski zarabiał więcej niż wtedy, gdy pracował jako trener reprezentacji do lat 23 - powiedział Rzeczpospolitej sekretarz generalny Zdzisław Kręcina.
- Mam zasady, odchodząc z klubów, zawsze rozwiązywałem umowę za porozumieniem stron. Umowa z PZPN nie przewidywała żadnego odszkodowania. Zarobiłem godne pieniądze, ale dużo mniejsze niż 250 tysięcy złotych. Była to pensja - dodał sam Stefan Majewski.