Mówili o nim "polski Messi". Na Cyprze słuch o nim zaginął

Twitter / Omonia / Na zdjęciu: Mateusz Musiałowski
Twitter / Omonia / Na zdjęciu: Mateusz Musiałowski

Mateusz Musiałowski znalazł się na zakręcie, zanim jego kariera nabrała prawdziwego rozpędu. Na początku pobytu na Cyprze rozegrał raptem 11 minut. Lokalny dziennikarz przekonuje, że jest jeszcze za wcześnie, by nazywać go rozczarowaniem.

W tym artykule dowiesz się o:

Wiosną Juergen Klopp spełnił marzenie Mateusza Musiałowskiego, dając mu szansę debiutu w barwach Liverpoolu. Wydawało się, że to początek pięknej przygody młodzieżowego reprezentanta Polski, lecz klub lekką ręką pozwolił mu odejść w letnim okienku transferowym.

Grając w juniorach Liverpoolu, Musiałowski pokazywał swój duży potencjał. Przeprowadzał błyskotliwe, indywidualne akcje, w związku z czym został okrzyknięty "polskim Messim". Decydując się na przeprowadzkę do Cypr, chciał zebrać doświadczenie w seniorskim futbolu.

Sprowadzenie Musiałowskiego było częścią przebudowy drużyny. Nasz rozmówca wiązał z nim duże nadzieje.

ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata

- To był wielki szok i jednocześnie bardzo miła niespodzianka, kiedy zobaczyłem, że zawodnik o takiej jakości dołącza do cypryjskiego klubu. Omonia obniża średni wiek drużyny i dokonała kilku interesujących transferów tego lata, takich jak Diounkou, Marić i Musiałowski jako "młodszy talent", podczas gdy Jovetić został sprowadzony, aby wspomóc zespół swoim doświadczeniem - wymieniał Stel Stylianou, współtwórca "This is mappa - a cypriot football podcast".

"Tak naprawdę nie miał okazji"

Jak dotąd w Omonii Nikozja zagrał mniej więcej tyle, co pod wodzą trenera Kloppa w Liverpoolu. Skrzydłowy zanotował 11-mintowy występ w sierpniowym starciu z Zirą (0:1). Poza tym obejrzał sześć spotkań z ławki rezerwowych.

Na domiar złego we wrześniu Musiałowski na jednym z treningów doznał kontuzji, przez którą był niezdolny do gry. Po rehabilitacji wrócił na mecz Karmiotissą i obejrzał z pozycji rezerwowego wygraną 6:2. Mimo wszystko ekspert uważa, że prędzej Polak czy później otrzyma prawdziwą szansę.

- Był kontuzjowany i trenował indywidualnie, żeby wrócić do formy. Ponadto dołączył do klubu pod koniec okresu przygotowawczego, więc tak naprawdę nie miał okazji nadrobić zaległości. Omonia ma też bardzo napięty terminarz - od teraz do Bożego Narodzenia rozegra kilkanaście spotkań, więc z pewnością nastąpi rotacja zawodników i nie byłoby niespodzianką, gdyby Musiałowski wkrótce dostał szansę - przewiduje Stylianou.

Ofensywny pomocnik po podpisaniu trzyletniego kontraktu udzielił wywiadu klubowym mediom i zapewnił, że jest gotowy na podjęcie rywalizacji o miejsce w składzie. Trener Valdas Dambrauskas ma jednak duży wybór w ofensywie. Ze względu na uraz Musiałowski nawet nie został zgłoszony do Ligi Konferencji.

- Jest bardzo wcześnie, aby powiedzieć, że jest rozczarowaniem, bo nie grał zbyt wiele z powodu kontuzji. ​​Ponadto Omonia ma kilku ofensywnych zawodników, którzy grają i znajdują się w dobrej formie. Są Semedo, Alioum, Loizou, Charalampous. Nie zapominajmy o Ewandro, Atzilim i Romanie Bezusie - ten ostatni właśnie wrócił po kontuzji. ​​Mówiąc wprost - jeśli Musiałowski jest wystarczająco dobry, na pewno zagra - skomentował cypryjski dziennikarz.

Podpadł Probierzowi

Urodzony w Katowicach piłkarz w bardzo młodym wieku zamienił UKS SMS Łódź na Liverpool. Sam Musiałowski na pewno miał świadomość, że tylko nieliczni mogą przebić się z akademii do seniorów "The Reds". W każdym okienku transferowym Anglicy wydają przecież co najmniej kilkadziesiąt milionów euro na wzmocnienia.

Michał Probierz wychodzi z założenia, że w przypadku wielu polskich piłkarzy dobrym rozwiązaniem jest krok w tył, czyli powrót na krajowe podwórko. Tymczasem klubowy kolega Mariusza Stępińskiego za wszelką cenę chciał tego uniknąć.

Wiele ekstraklasowych klubów wyrażało zainteresowanie uzdolnionym zawodnikiem. Musiałowski był nawet po słowie z działaczami Warty Poznań i na ostatniej prostej zrezygnował z transferu.

Musiałowski wyróżnia się pewnością siebie na boisku i poza nim. Swego czasu oczekiwał gwarancji gry od selekcjonera Probierza, kiedy ten prowadził młodzieżową kadrę. Oczywiście, Probierz nie mógł się na to zgodzić. Co więcej, wychowanek Ajaksu Częstochowa kolejnego powołania się nie doczekał.

20-latek wybrał nieoczywistą drogę i być może w przyszłości zobaczymy go w dużo silniejszym klubie niż Omonia. Przede wszystkim musi uporać się z problemami zdrowotnymi, a następnie udowodnić, że Liverpool popełnił błąd, nie przedłużając jego kontraktu.

- Musiałowski grał tylko przez 11 minut w eliminacjach Ligi Konferencji, ale wyglądał na bardzo chętnego do tworzenia okazji, co jest dobrą rzeczą. Nie byłoby zaskoczeniem jednak, gdyby ten ruch był dla niego po prostu kamieniem milowym, ponieważ widzieliśmy, jak kilku zawodników opuszcza Cypr, aby dołączyć do większych klubów. Jefte przeszedł z APOEL-u do Rangers, Babicka z Arisu do Toulouse, a Pittas z Apollonu do AIK-u - wspominał Stylianou.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty