Selekcjoner Michał Probierz powołał Tymoteusza Puchacza na październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski przed spotkaniami Ligi Narodów UEFA. Nie skorzystał jednak z usług zawodnika Holstein Kiel.
Sobotnie starcie z Portugalia (1:3) "Puszka" oglądał z trybun. Nie zmieścił się bowiem w meczowej kadrze, podobnie jak Kacper Trelowski i Kacper Kozłowski. Inaczej było podczas wtorkowej potyczki z reprezentacją Chorwacji.
Tym razem Puchacz zasiadł na ławce rezerwowych. Z tej perspektywy obejrzał szalone spotkanie, o którym kibice będą mówić jeszcze długo. Polacy szybko objęli prowadzenie, później przytrafił im się koszmarny fragment (trzy stracone gole w sześć minut), ale ostatecznie wyszarpali jeden punkt, po remisie 3:3.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł
Bramkę nr 3 dla Biało-Czerwonych zdobył Sebastian Szymański, któremu asystował Robert Lewandowski. Pomocnik Fenerbahce Stambuł przymierzył zza pola karnego, nie dając szans Dominikowi Livakoviciowi.
Zaledwie kilkanaście minut po zakończeniu spotkania Tymoteusz Puchacz podsumował je w mediach społecznościowych. Zamieścił na InstaStories zdjęcie Szymańskiego, który na kolanach, ze wzrokiem skierowanym ku niebu, celebrował gola na 3:3.
"All glory to God" ("Cała chwała Bogu") - napisał reprezentant Polski (zdjęcie zobaczysz poniżej). Puchacz znany jest ze swojej religijności. Otwarcie mówi o sprawach wiary.
- Uważam, że gdybym nie miał oparcia w Bogu, jakie mam, to nie dałbym rady wytrzymać tego wszystkiego. Na młodym człowieku ciąży presja. Szkoła nie idzie w parze z grą. W tej sytuacji stawiasz wszystko na jedną szalę. Mnóstwo takich rzeczy zawierzałem Bogu i zawierzam do dzisiaj. Oprócz tego, że ciężko pracuję, to Bóg daje mi oparcie. Wiem, że wyjdzie na moje - tą praca i tą modlitwą - mówił Puchacz w 2021 r. w wywiadzie dla "Foot Trucka".