Afera w klubie z Polakami. W Niemczech aż huczy

Getty Images / Rene Nijhuis/MB Media / Na zdjęciu: Kevin Behrens
Getty Images / Rene Nijhuis/MB Media / Na zdjęciu: Kevin Behrens

Klubowy kolega Kamila Grabary i Jakuba Kamińskiego rozpętał wielką aferę. Wszystko zaczęło się w momencie, gdy zobaczył tęczowe akcenty na klubowej koszulce.

W tym artykule dowiesz się o:

VfL Wolfsburg odniosło w miniony weekend zwycięstwo w meczu przeciwko VfL Bochum 3:1, co oznaczało przełamanie słabego początku sezonu. Wygrana drużyny, w której grają Polacy Kamil Grabara i Jakub Kamiński, jednak zeszła na dalszy plan za sprawą kontrowersji, w której głównym bohaterem był Kevin Behrens.

33-letni napastnik, który pod wodzą trenera Ralpha Hasenhuettla nie odgrywa już kluczowej roli w zespole, trafił na nagłówki gazet z powodu incydentu poza boiskiem. Piszą o tym największe niemieckie media takie jak "Bild", "Kicker", "Berliner Zeitung", "Tagesspiegel", "Rheinische Post".

Jak donosi "Bild", Behrens podczas wewnętrznego wydarzenia organizowanego przez dział marketingu VfL Wolfsburg odmówił podpisania specjalnej koszulki, na której w ramach promocji wartości takich jak różnorodność i tolerancja, numery oraz logo klubu zostały zaprezentowane w barwach tęczy. Behrens miał kilkakrotnie odrzucić prośbę o złożenie autografu, używając przy tym skrajnie nieodpowiednich słów. Z relacji obrazującej sytuację dowiadujemy się, że zawodnik miał stwierdzić: "Nie podpiszę tej piep****** gejowskiej koszulki".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód

Postawa Behrensa wywołała oburzenie wśród pracowników klubu. Zarówno dział marketingu, jak i dział sportowy szybko zareagowały na ten incydent. Napastnika wezwano do złożenia wyjaśnień przed dyrektorem sportowym klubu, Sebastianem Schindzielorzem, który od lutego 2023 roku pełni tę funkcję w VfL Wolfsburg. Behrens twierdził, że jego słowa nie miały na celu wyrażenia niechęci wobec osób homoseksualnych, jednak mimo to przeprosił za swoje zachowanie.

VfL Wolfsburg wydał oficjalne oświadczenie, w którym klub jednoznacznie podkreśla swoje wartości. Przyznano, że podczas wewnętrznego spotkania padły wypowiedzi niezgodne z filozofią klubu. W oświadczeniu dodano, iż "VfL Wolfsburg podkreśla, że jest świadomy swojej społecznej odpowiedzialności i od zawsze promuje wartości takie jak różnorodność, szacunek, uczciwość i otwartość".

Behrens, który od początku obecnego sezonu na boisku spędził jedynie 42 minuty, publicznie przeprosił we wtorek w rozmowie z "Bildem". - Moje spontaniczne wypowiedzi były zupełnie niewłaściwe. Chciałbym za nie przeprosić. Sprawa została wewnętrznie omówiona i proszę o wyrozumiałość, że nie będę komentować jej szerzej - powiedział piłkarz. Na chwilę obecną klub nie ujawnił, czy napastnik poniesie jakiekolwiek konsekwencje wewnętrzne.

To nie pierwszy raz, kiedy piłkarze VfL Wolfsburg stają w centrum kontrowersji związanych z kwestiami światopoglądowymi. Wspomniany przez "Bild" incydent przypomina o podobnych przypadkach z przeszłości, takich jak ten z udziałem Josipa Brekalo, który w 2018 roku odmówił noszenia tęczowej opaski kapitana, tłumacząc to swoją wiarą chrześcijańską. W 2023 roku z kolei były piłkarz klubu, Felix Nmecha, wywołał burzę swoim postem w mediach społecznościowych, w którym wyraził transofobiczne poglądy.

Kevin Behrens, który jeszcze w sezonie 2022/2023 świętował awans swojego poprzedniego klubu, Unionu Berlin, do Ligi Mistrzów, obecnie znajduje się w trudnym momencie swojej kariery. Po transferze do Wolfsburga w styczniu 2024 roku za 2 miliony euro napastnik stracił formę, zdobywając zaledwie jednego gola w całej rundzie wiosennej. W bieżących rozgrywkach nie był jeszcze ani razu w wyjściowej jedenastce, a jego kontrakt wygasa w połowie 2025 roku.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty