W niedzielnym spotkaniu z Deportivo Alaves Robert Lewandowski kolejny raz pokazał, na co go stać. Reprezentant Polski skompletował hat-tricka i głównie za jego sprawą FC Barcelona odniosła zwycięstwo 3:0 na wyjeździe.
Lewandowski, który do stolicy Katalonii przeniósł się w lipcu 2022 roku, jako pierwszy Polak złamał barierę 50 zdobytych bramek w lidze hiszpańskiej. Snajper może pochwalić się już 52 trafieniami.
- Czy spodziewałem się, że osiągnie ten pułap tak szybko? Na pewno nie wykluczałem tego. Nie można było tego wykluczać, bo w Barcelonie wielcy napastnicy ostatnio raczej nie zawodzili, chociaż mówiło się, że tam nie ma klimatu dla grania z klasyczną dziewiątką, a przecież Luis Suarez też mnóstwo goli strzelił - przypomniał w rozmowie z WP SportoweFakty Leszek Orłowski.
ZOBACZ WIDEO: Takie gole to rzadkość. Jego skutki mogą być bolesne
Znalazł się w idealnym miejscu
W sierpniu Lewandowski obchodził 36. urodziny, jednak w dalszym ciągu imponuje formą strzelecką. Tylko w trwającym sezonie ligowym zgromadził już 10 bramek w dziewięciu rozegranych spotkaniach.
- Lewandowski dołączając do Barcelony miał swoje lata, ale był nadal w bardzo dobrej formie fizycznej. Zaczął pierwszy sezon dobrze. Miał pierwsze pół roku świetne i potem półtora roku jakiejś "depresji pomundialowej" - fizycznej i mentalnej. Teraz pokazuje, że nie kłamał, powtarzając tak często, że jego wiek biologiczny jest niższy niż wiek metrykalny, jego mięśnie są w lepszym stanie niż u innych piłkarzy 36-letnich - dodał dziennikarz tygodnika "Piłka Nożna".
Wydaje się, że FC Barcelona, zwłaszcza pod wodzą Hansiego Flicka, jest wymarzonym miejscem dla napastników pokroju Lewandowskiego. Polak ma asystentów świetnie wyszkolonych techniczne.
- Oczywiście, Barcelona to jest zespół, który jeśli dobrze gra, to napastnicy strzelają dużo goli. Jest jednak sporo słabszych rywali w La Liga. Ci giganci często wygrywają wysoko, więc to jest w pewnym sensie idealne miejsce dla napastnika, jeśli chce swoje osiągnięcia strzeleckie śrubować. Zresztą podobnie jak Bayern. Napastnik w Barcelonie, Bayernie, Manchesterze City czy Paris Saint-Germain ma oczywiście łatwiej, bo wokół siebie ma dobrych partnerów, którzy podają mu piłki - kontynuował ekspert.
"Horyzontem dla niego jest 30 goli"
Latem Flick zastąpił Xaviego na stanowisku trenera i ta zmiana wyszła na dobre Lewandowskiemu. W przeszłości obaj już współpracowali i święcili sukcesy razem z Bayernem Monachium.
- Zmiana trenera na pewno pomogła w tym sensie, że z Flickiem pracował w Bayernie. Wiedział, że ma trenera, który nie będzie poddawał wątpliwości jego przydatności do zespołu. Jeśli chodzi o grę w ataku, nie będzie szukał innych rozwiązań niż wykorzystywanie właśnie jego kwalifikacji. Poza tym Hansi Flick ma inne metody pracy niż Xavi. Lewandowski i wszyscy inni piłkarze powtarzają, że tego lata pracowali o wiele ciężej. Nie tylko z piłką, ale także były treningi fizyczne, kondycyjne - zaznaczył Orłowski.
Lewandowski bardzo dobrze dogaduje się z klubowymi kolegami. W niedzielę przy dwóch jego trafieniach asystował Raphinha. Nie da się ukryć, że brazylijski skrzydłowy również odżył za kadencji Flicka.
- Przygotowanie fizyczne Roberta Lewandowskiego jest zupełnie inne na początku tego sezonu niż było choćby na początku poprzedniego. Imponuje witalnością, energią, szybkością startową. Te wszystkie cechy posiada, a trochę ich brakowało w poprzednim sezonie. Po pierwsze przygotowanie fizyczne, po drugie to, że Raphinha stał się takim Thomasem Muellerem dla Lewandowskiego, czyli idealnym partnerem w linii ataku, jakim był właśnie Niemiec w Bayernie. Asysty przy golach Lewego pokazują, że to jest duet, który się świetnie rozumie - uzupełnił.
Nasz rozmówca przewiduje, że Lewandowski może przebić swój wynik bramkowy z poprzedniego sezonu. Dodajmy, że w rozgrywkach ligowych 2023/24 zaliczył 19 trafień.
- Powiedzmy, że jakimś horyzontem dla niego jest 30 goli, skoro w 9 meczach strzelił 10, to jest to liczba jak najbardziej realna. Jeśli Lewandowski został dobrze przygotowany fizycznie, to prawdopodobnie na cały sezon. Myślę, że w tej chwili on sam sobie musi stawiać taki cel - zakończył Leszek Orłowski.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty