Hit nie zawiódł. Dwa gole i wielkie emocje w meczu Jagiellonia - Legia

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Jagiellonia Białystok zremisowała z Legią Warszawa
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Jagiellonia Białystok zremisowała z Legią Warszawa
zdjęcie autora artykułu

Jagiellonia Białystok zremisowała z Legią Warszawa 1:1 w hicie 11. kolejki PKO Ekstraklasy. Gole strzelali Hiszpanie - najpierw Jesus Imaz, a w drugiej połowie Marc Gual.

Na taki hit czekaliśmy bardzo długo. Jedni i drudzy wygrali w czwartek swoje mecze w Lidze Konferencji, więc wydawać się mogło, że są w formie. Spotkanie nie zawiodło, ale było dość specyficzne. W pierwszej połowie dużo lepsza była Jagiellonia Białystok, w drugiej Legia Warszawa. I skończyło się remisem.

Do przerwy grał tylko jeden zespół. Był nim mistrz Polski. Jagiellonia prezentowała się bardzo dobrze i zasłużenie wyszła na prowadzenie. Gola strzelił w 35. minucie Jesus Imaz po fantastycznym podaniu Michala Sacka. Asystę drugiego stopnia zanotował Kacper Tobiasz, bo to jego beznadziejne podanie na skrzydło sprawiło, że piłka trafiła pod nogi Sacka.

W drugiej połowie Legia się przebudziła. Ruszyła odważniej do przodu, a poza tym wykorzystała fakt, że Jagiellonia cofnęła się dość głęboko. Efektem była bramka wyrównująca Marca Guala po przytomnym podaniu Kacpra Chodyny.

I trzeba przyznać, że goście byli bliżej wygranej niż Jagiellonia. Był słupek po strzale Radovana Pankova, kilka uderzeń z dystansu. Dużo wniosło ożywienie Guala, byłego zawodnika Jagiellonii, który został wygwizdany, gdy wchodził na murawę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!

Po pierwszej połowie można było mieć wątpliwości, czy Goncalo Feio wytrwa na ławce Legii do kolejnego meczu (przed nami przerwa reprezentacyjna). Legia grała fatalnie, nie było widać żadnego pomysłu. Sławomir Abramowicz nie miał nic do roboty, natomiast po przerwie nastąpił zwrot o 180 stopni.

Legia wyraźnie przycisnęła i to ona dominowała. Zaczęły pojawiać się sytuacje, Jagiellonia była spychana do coraz głębszej defensywy i sporadycznie udawało się jej wychodzić z kontratakami. Chwilę po golu wyrównującym dobrą okazję miał Imaz, lecz minimalnie się pomylił.

Zdecydowanie więcej działo się pod drugą bramką. Tak jak Abramowicz nie miał nic do roboty w pierwszej połowie, tak w drugiej nie miał chwili spokoju. Goście oddawali sporo strzałów. Byli naprawdę blisko zwycięstwa, choć po 45 minutach niewiele na to wskazywało. Jagiellonia grała, jak na mistrza przystało, "usiadła" na Legię, świetnie wyglądał m.in. Afimico Pululu. Tak naprawdę już do przerwy prowadzenie gospodarzy mogło być bardziej okazałe, lecz nie udało się wykorzystać przynajmniej dwóch konkretnych okazji (strzał Pululu obronił Tobiasz, a Darko Churlinov uderzył minimalnie obok bramki).

I pewnie trener Adrian Siemieniec będzie się zastanawiał, czy można było dobrać inną taktykę na drugą połowę. Ta (defensywna) okazała się nieskuteczna. Ponadto niepokoić mogą kontuzje - w 12. minucie boisko opuścić musiał Mateusz Skrzypczak (----> WIĘCEJ), który prawdopodobnie straci zgrupowanie reprezentacji Polski. Później urazu nabawił się też Joao Moutinho.

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 1:1 (1:0) 1:0 Jesus Imaz 35' 1:1 Marc Gual 67'

Składy:

Jagiellonia: Sławomir Abramowicz - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak (12' Dusan Stojinović), Adrian Dieguez, Joao Moutinho (33' Cezary Polak) - Miki Villar (46' Peter Kovacik), Jarosław Kubicki, Taras Romanczuk, Jesus Imaz (83' Lamine Diaby-Fadiga), Darko Churlinov (83' Marcin Listkowski) - Afimico Pululu.

Legia: Kacper Tobiasz - Paweł Wszołek, Radovan Pankov (86' Artur Jędrzejczyk), Steve Kapuadi, Ruben Vinagre - Kacper Chodyna, Maximillian Oyedele (86' Wojciech Urbański), Bartosz Kapustka, Ryoya Morishita (86' Rafał Augustyniak), Luquinhas (68' Migouel Alfarela) - Tomas Pekhart (54' Marc Gual).

Żółte kartki: Romanczuk, Kubicki, Pululu (Jagiellonia) oraz Chodyna, Kapustka, Tobiasz, Jędrzejczyk (Legia).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty