Ugryzł rywala. Gorzko tego pożałował

Getty Images / Dave Howarth - CameraSport / Na zdjęciu: Osmajić gryzie Becka
Getty Images / Dave Howarth - CameraSport / Na zdjęciu: Osmajić gryzie Becka

Napastnik Preston North End Milutin Osmajić ugryzł swojego rywala podczas meczu. Teraz Football Association (FA) nałożyło na niego drakońską karę.

Podczas meczu angielskiej The Championship miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Milutin Osmajić, napastnik Preston North End, ugryzł swojego rywala z Blackburn Rovers Owena Becka.
Spotkało się to z natychmiastową reakcją Football Association (FA). Piłkarz został zawieszony na aż osiem spotkań i ukarany grzywną.

Do incydentu doszło 22 września podczas ligowego starcia zakończonego wynikiem 0:0. Osmajić dopuścił się agresywnego ataku na Becka, zostawiając, według trenera Blackburn, Johna Eustace, duże ślady po ugryzieniu na jego szyi.

Choć w trakcie meczu zawodnik otrzymał jedynie żółtą kartkę, komisja dyscyplinarna FA po szczegółowej analizie zdarzenia nałożyła znacznie bardziej dotkliwą karę. Jak podaje dziennik "Bild", Osmajić został wykluczony z gry na osiem meczów oraz ukarany grzywną w wysokości około 18 tys. euro.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!

FA wydało również oficjalne oświadczenie, w którym potwierdzono, że zawodnik przyznał się do winy. "Napastnik potwierdził, że w 87. minucie meczu dopuścił się aktu przemocy poprzez ugryzienie przeciwnika" - informuje angielski związek. Decyzja o zawieszeniu zapadła po niezależnym przesłuchaniu.

Co ciekawe, mimo zawieszenia w angielskiej lidze, Osmajić może jeszcze zmierzyć się z Beckiem na międzynarodowej arenie. Wkrótce, bo już 14 października, mogą spotkać się podczas meczu Ligi Narodów między Czarnogórą a Walią, ponieważ napastnik został powołany do kadry swojego kraju.

Osmajić nie jest pierwszym piłkarzem, który dopuścił się gryzienia na boisku. Obecnie najbardziej znanym przypadkiem pozostaje Luis Suárez, który wielokrotnie odpowiadał za podobne incydenty.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty