W czwartek 3 października o godz. 18:45 Legia Warszawa podejmie Real Betis w pierwszym meczu fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Dzięki losowaniu z teoretycznie najtrudniejszym przeciwnikiem w pierwszej rundzie rozgrywek zagra u siebie, a to w kontekście braku rewanżów wydaje się szansą na miłe zaskoczenie.
Okazji do niespodzianki polski zespół może również upatrywać w obecnej dyspozycji hiszpańskiej drużyny. - Oni nie są tak dobrzy jak w poprzednich latach. Mają spore problemy ze zwyciężaniem nawet na własnym stadionie, a duże kłopoty sprawiają im nawet rywale z dołu tabeli - mówi nam dziennikarz Jose Antonio Espina z gazety "AS".
- Nie sądzę, że z Legią zobaczymy najlepszy skład Betisu. Spodziewam się kilku zmian, bo po trzech dniach zaplanowane są ligowe derby z Sevilla FC. Poza tym LK nigdy nie jest u nas priorytetem i to też zwiększa szansę gospodarzy - nie kryje dalej nasz rozmówca.
Gra pod Marokańczyka
Poprzedni sezon nie był udany dla Betisu. W La Liga zajęli 7. miejsce, a Pucharze Króla i LK odpadli już w 1/16 finału. Obecny zaczęli od trzech meczów ligowych bez zwycięstwa, ale w międzyczasie w europejskich pucharach efektownie wyeliminowali Krywbas Krzywy Róg (2:0 i 3:0). - Trener Manuel Pellegrini niezależnie od wyników stosuje podobny styl gry jak w poprzednich latach - zauważa Espina.
- Moim zdaniem najważniejszym piłkarzem w taktyce jest Abde Ezzalzouli, który stwarza najwięcej zagrożenia. Z powodu jego szybkości drużyna z Sewilli nieco zmodyfikowała taktykę: trochę częściej gra bezpośrednio i stosuje prostopadłe podania. Strzelanie goli to jednak główne zadanie Giovaniego Lo Celso i na niego też trzeba szczególnie uważać - dodaje Hiszpan.
Wspomnienie i szacunek
Mecz Legii z Betisem wywołuje w Sewilli dość spore zainteresowanie. Duża w tym zasługa historii, którą w obu klubach łączy Wojciech Kowalczyk. - Do dziś kibice bardzo dobrze go wspominają. Przybywał tu jako potencjalna gwiazda i wielka szkoda, że na starcie drugiego sezonu doznał poważnej kontuzji - wspomina Espina.
- Obecnie zespół z Warszawy jest nam dobrze znany, uważany za dość mocny jeśli chodzi o tę część Europy i cieszy się dużym szacunkiem. Nie będę zdziwiony jeśli skończy się tu niespodzianką - uzupełnia na koniec hiszpański dziennikarz.
Transmisję meczu Legii z Betisem będzie można obejrzeć na kanałach sportowych Polsatu. Relację tekstową będziecie mogli śledzić na żywo na naszym portalu TUTAJ.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty
BVB – schwarz-gelb ist mein Verein, so soll es sein, bis an das Ende der Welt, werden wir den Weg gemeinsam gehen. Oh BVB, die Liebe wird nie vergehen.