Mimo że Wojciech Szczęsny zdecydował się zakończyć piłkarską karierę, to nie zdążył nacieszyć się emeryturą. W niedzielę (29 września) Polak miał oficjalnie podpisać kontrakt z FC Barceloną, która szukała bramkarza po tym, jak kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen.
Jednak oficjalna prezentacja Szczęsnego ma mieć miejsce w środę. Z uwagi na zakontraktowanie polskiego golkipera prześledzić jego karierę zdecydował się znany dziennikarz Guillem Balague.
W długim wpisie na oficjalnym profilu na portalu X Balague postanowił przypomnieć ważną historię z życia Szczęsnego. Ta dotyczyła momentu, w którym Legia Warszawa nie chciała, by ten odszedł do Arsenalu FC.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego
"Jego podróż od utalentowanego nastolatka w Legii Warszawa do zostania potencjalnym zbawcą Barcelony rozpoczęła się po tym, jak opuścił polski klub i dołączył do Arsenalu po interwencji ojca. Gdy Wojciech miał 15 lat, po tym, jak poprosił ówczesnego właściciela Legii, Mariusza Waltera, szefa jednej z największych firm medialnych w Polsce - nie jako były zawodnik, ani jako były bramkarz międzynarodowy, ale jako ojciec - aby pozwolił swojemu synowi przenieść się do Arsenalu do Londynu, gdzie mógłby rozwijać się jako zawodnik i osoba" - podkreślił dziennikarz, którego obserwuje ponad milion osób.
- Tata się mocno wkurzył i zagrał pokerowo. Poszedł do prezesa Waltera i powiedział, że mam życiową szansę, że teraz albo nigdy! No i pan Walter okazał się człowiekiem bardziej ludzkim, życzliwym, rozumiejącym sytuację ojca, którego syn może znaleźć się w piłkarskim Oksfordzie - tak sytuację tłumaczył sam bramkarz w wywiadzie dla Weszło.
Balague przyznał, że Wojciecha i Macieja łączy to, że nie ukończyli edukacji, starając się odnieść sukces jako zawodowy piłkarz. Wytłumaczył również, że ojciec 34-latka mógł trafić do Manchesteru United, ale nie zgodziła się na to Legia.
"W wieku zaledwie 16 lat polski młodzieniec wykonał odważny skok przez Europę, aby dołączyć do akademii Arsenalu. Ryzyko? Z pewnością. Ale Szczęsny rozkwitł w północnym Londynie, doskonaląc swoje rzemiosło pod czujnym okiem sztabu trenerskiego Arsenalu. W ciągu trzech lat awansował do pierwszej drużyny, szybko stając się bramkarzem pierwszego wyboru Arsenalu. Jego nieustraszone zatrzymywanie strzałów i umiejętność kontrolowania obszaru sprawiły, że stał się ulubieńcem fanów, a po drodze zdobył dwa Puchary Anglii" - kontynuował wątek kariery Szczęsnego dziennikarz.
Balague jest również pod wrażeniem tego, jak Polak zastąpił Gianluigiego Buffona w Juventusie. "Presja zastąpienia jednego z najlepszych bramkarzy w historii mogłaby złamać wielu, ale nie jego. Przez sześć sezonów Szczęsny utrzymywał fort w Juventusie, rozgrywając ponad 250 meczów i zdobywając trzy tytuły Serie A oraz trzy Puchary Włoch. Jego spokój pod presją, precyzyjny refleks i dowodząca obecność między słupkami sprawiły, że stał się skałą w Turynie. Ale to jego osobowość, jego przywództwo na boisku i poza nim sprawiły, że był uwielbiany zarówno przez kolegów z drużyny, jak i fanów" - podkreślił.