Gdy wprowadzono system VAR, miał on tyle samo przeciwników, co zwolenników. Ci pierwsi wieszczyli, że gra będzie mniej płynna, a cała dyscyplina straci swój urok. Z kolei zwolennicy cieszyli się, że weryfikowane będą koszmarne błędy sędziowskie, a rozgrywki będą bardziej sprawiedliwe.
Czas pokazał, że może z tym być różnie. Jest już nawet pierwszy kraj, który chce się wycofać ze stosowania systemu VAR. Prowadzone są zaawansowane rozmowy między klubami a Norweską Federacją Piłkarską (NFF) o możliwym wycofaniu tego systemu. Jeśli do tego dojdzie, Norwegia stanie się pierwszym krajem w Europie, który zrezygnuje z VAR.
System VAR w Norwegii napotkał na szeroką falę krytyki ze strony kibiców, działaczy, części sędziów oraz piłkarzy. Argumentowano, że VAR nie tylko zawodzi technicznie, ale przede wszystkim przerywa mecze na zbyt długi czas, wpływając tym samym na ich płynność.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
W Polsce nie ma aż tak radykalnych kroków dotyczących przyszłości systemu wideoweryfikacji. Nie jest jednak tajemnicą, że VAR ma wielu przeciwników. Dołączył do nich Marek Papszun.
- Byłem zdecydowanym orędownikiem VAR-u, ale nie sądziłem, że czasami się to stanie narzędziem do manipulacji dla sędziów. Coraz bardziej ta szala przechodzi w drugą stronę. Idea była bardzo słuszna, ale jeżeli patrzymy na to przez pryzmat uczciwości i sprawiedliwości, to niestety, dochodzi do sytuacji, gdzie tak nie jest - powiedział Papszun podczas konferencji prasowej.
- Interpretacje są zupełnie niezrozumiałe i wiele takich przykładów można byłoby pokazać z meczów Rakowa. Coraz bardziej niechętnie spoglądam na to narzędzie - dodał Papszun. System VAR w Polsce stosowany jest w meczach PKO Ekstraklasy i Betclic I ligi.
Raków zajmuje trzecie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy i ma na swoim koncie 17 punktów. Strata do liderującego Lecha Poznań to 5 "oczek".
Lepiej trenuj grajków i niech oni się wezmą do roboty, a nie spoczęli na laurach i Czytaj całość