Czy w dwa tygodnie można nauczyć się bronić? "Nie mam nic przeciwko, żebyśmy wygrali 5:4"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Szymon Grabowski
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Szymon Grabowski

- Jest trochę znaków zapytania. Chciałbym zobaczyć w sobotę to, co widzę na treningach, wtedy wszyscy będziemy zadowoleni - mówi trener Lechii Gdańsk Szymon Grabowski przed sobotnim meczem z Radomiakiem Radom (godz. 14.45).

Czy w dwa tygodnie można nauczyć się bronić? To pytanie zadają sobie zarówno w Gdańsku, jak i w Radomiu. Na początku sezonu Lechia i Radomiak mają tyle samo wspólnego z grą w defensywie, co Ireneusz Jeleń z językiem francuskim. Mówiąc delikatnie - są pewne niedociągnięcia.

Lechia w dotychczasowych meczach straciła piętnaście goli. Radomiak? Czternaście. Zgodnie z logiką polskiej ligi zanosi się zatem na nudne 0:0. Inna sprawa, że w taki scenariusz nie wierzy chyba nikt i prędzej zobaczymy festiwal strzelecki z obu stron.

- Pewnie każdy postronny obserwator tak do tego podchodzi. Nie mam nic przeciwko, żebyśmy wygrali 5:4. Będziemy dążyli do zwycięstwa w każdym momencie tego spotkania - powiedział trener Szymon Grabowski na konferencji prasowej.

Dwa tygodnie temu Lechii udało się przełamać i odnieść premierowe zwycięstwo w tym sezonie, które pozwoliło wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli. Niemniej za progresem w ofensywie nie poszła obrona, bo Górnik Zabrze bardzo łatwo dochodził do sytuacji i tylko poprzez swoją nieskuteczność nie zdobył ani jednego punktu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Każdy piłkarz marzy o takim golu. Potężne uderzenie w samo okno

- Czasu było dużo i udało się popracować nie tylko nad grą defensywną, ale i wszystkimi aspektami. W sobotę dostaniemy odpowiedź, na ile ulepszyliśmy naszą grę, na ile usprawniliśmy nasze zachowania, na ile czujemy się pewniejsi w pojedynkach. Jest trochę znaków zapytania. Chciałbym zobaczyć w sobotę to, co widzę na treningach, wtedy wszyscy będziemy zadowoleni - zaznaczył trener Grabowski.

W sobotę w zespole Lechii nie ujrzymy żadnego nowego zawodnika. Zarówno trener, jak i dyrektor sportowy zapowiadali transfer napastnika i prawego obrońcy, ale z różnych względów nie udało się ich pozyskać. To znaczy kontrakt z Lechią podpisał młody Michał Głogowski, jednak został od razu wypożyczony powrotnie do Hutnika Kraków.

- Nie ma sensu gdybać i się zastanawiać. Okienko się zamknęło, jak najbardziej były zapowiedzi, wszyscy w klubie głośno o tym mówiliśmy, ale sytuacja wygląda tak, że kadrę mamy zamkniętą. Mamy bardzo dobrą kadrę i zawodników, którzy wierzą w swoje umiejętności. Każdy z nich ma jeszcze dużą rezerwę - powiedział trener Lechii.

- Kadra jest bardzo dobra, natomiast chcielibyśmy, żeby była jeszcze lepsza i na każdej pozycji była rywalizacja. Na dziś Bohdan Wjunnyk zostaje osamotnioną "dziewiątką". Nigdy nie narzekałem i nigdy nie będę narzekał - podsumował trener Grabowski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty