Jagiellonia Białystok - tak. Legia Warszawa - nie. W czwartek dziennikarze "Faktu" nieoficjalnie poinformowali o decyzjach, jakie miały zapaść ws. dwóch klubów, które będą reprezentować Polskę w fazie ligowej Ligi Konferencji (więcej TUTAJ>>).
Oba kluby ubiegały się o pieniądze w ramach akcji organizowanej po raz kolejny przez Polską Organizację Turystyczną (rok temu beneficjantami były dwa kluby: Legia oraz Raków Częstochowa). I to niemałe pieniądze, rzędu 6-7 mln zł. Za reprezentowanie i promocję Polski.
Legia miała ucierpieć z powodu jednego zapisu. Kasy z państwa nie mogą dostać kluby, które w ciągu sześciu miesięcy od daty ogłoszenia programu zostały ukarane dyscyplinarnie przez UEFA. Na Legii ciążyła już kara z marca br. (po meczu z Molde), zaś 19 sierpnia została na nią nałożona kolejna - za niedrożne przejścia komunikacyjne podczas meczu z Broendby IF (III runda eliminacji Ligi Konferencji).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Każdy piłkarz marzy o takim golu. Potężne uderzenie w samo okno
- Mamy nadzieję, że nie jest to intencjonalne działanie pana ministra wymierzone w Legię - powiedział w rozmowie z "Faktem" Bartosz Zasławski, rzecznik prasowy Legii.
Do sprawy odniósł się Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki, który gościł w programie "Pytanie dnia" w TVP Info. - Część kibiców Legii oskarża pana, że pan się na nich mści za słynny transparent - rozpoczęła prowadząca program Justyna Dobrosz-Oracz. Mowa o wymierzonym w polityka transparencie, jaki zawisł na stołecznym stadionie podczas meczu z AZ Alkmaar, w grudniu 2023 r. (więcej TUTAJ>>).
- Legię Warszawa przestrzegałem już rok temu. Gdy musiałem przyjąć sprawozdanie za poprzedni rok, były te słynne bijatyki w Holandii i Wielkiej Brytanii, gdzie kibice prowadzili regularne wojny z policją. Zrobiliśmy w ministerstwie analizę: co się pisało o Legii za granicą, w tych krajach, w jakich mieli promować Polskę. I gdyby pani porównała, ile pisano dobrze, a ile w kontekście awantur, szarpanin piłkarzy, bójek, w których uczestniczyli prezesi... - mówił Nitras, nawiązując do pamiętnych wydarzeń z Alkmaar i Birmingham.
- Tylko tu jest chyba 6-7 mln. Gigantyczne fundusze, których teraz Legia nie dostanie - przerwała mu Dobrosz-Oracz.
- Ogromne pieniądze. No nie dostanie - stwierdził minister sportu i turystyki.
Następnie Nitras przypomniał skandal, jaki niedawno wywołał trener stołecznego zespołu Goncalo Feio i porównał go do... słynnego wydarzenia z Sejmu z udziałem Joanny Lichockiej, wówczas posłanki PiS, obecnie zasiadającej w Parlamencie Europejskim.
- Wie pani, co jest wydarzeniem, które odbiło się najszerszym echem, jeśli chodzi o udział w pucharach Legii w tym sezonie? To było zachowanie trenera Legii po meczu z duńskim zespołem, kiedy pokazał obsceniczne gesty, wulgarne. Proszę sobie wyobrazić, pani Lichocka pokazywała w Sejmie takie same. Pisały o tym gazety na całym świecie. Czy to stawia Polskę w dobrym świetle? - pytał.
Przypomnijmy, w sierpniu br., po spotkaniu Legii z Broendby Feio pokazał duńskim kibicom środkowy palec. Kilka lat wcześniej podobny gest - w stronę opozycji - wykonała posłanka, w trakcie głosowań nad przyznaniem 2 mld zł dla TVP.
- Jeśli ktoś nie daje rękojmi, że udział w rozgrywkach międzynarodowych takiego zespołu promuje Polskę, pokazuje pozytywne wartości, tylko kojarzy się z awanturą, wulgarnością, bijatyką, to ja się kibiców Legii nie boję. Będę w tej sprawie bardzo konsekwentny. Mówiłem o tym Legii rok temu, wydawało im się, że to są żarty. Dzisiaj widzą, ze to nie są żarty. Mam nadzieję, ze to wpłynie na zachowanie klubu - dodał.
Na koniec Nitras dał do zrozumienia, że nie mści się na Legii. Podkreślił, że gdyby zaszły podobne okoliczności wobec np. Wisły Kraków, to "też nie dostałaby tych pieniędzy".
Pierwszy mecz w Lidze Konferencji Legia rozegra, u siebie, 3 października. Jej rywalem będzie Real Betis.
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu kosztowały polskiego podatnika PÓŁ MILIARDA Czytaj całość