Mateusz Musiałowski ma problem. "W Omonii ciągle w niego wierzą".

YouTube / Screen / Omonia / Na zdjęciu: Mateusz Musiałowski
YouTube / Screen / Omonia / Na zdjęciu: Mateusz Musiałowski

Mateusz Musiałowski miał podbić Cypr, ale dotąd w Omonii Nikozja zagrał tylko 10... minut. - Będzie się wprowadzać go stopniowo. Rozwój w lidze i zdobywanie doświadczenia ma być priorytetem - mówi WP SportoweFakty miejscowy dziennikarz.

Zapowiadano pewność gry, miejsce na pozycji głównego rozgrywającego drużyny i szybką możliwość weryfikacji w seniorskim futbolu. Omonia Nikozja miała wreszcie ruszyć karierę Mateusza Musiałowskiego, ale na razie nic z tego nie wyszło.

20-latek nie dostał szansy debiutu w lidze w pierwszych kolejkach, a w europejskich pucharach zdążył zagrać zaledwie 10 minut i... został wyrejestrowany z kadry cypryjskiego klubu na Ligę Konferencji Europy. - Nikt go nie skreślił. Trener Valdas Dambrauskas ma na niego plan - mówi nam dziennikarz Pantelis Panteli z portalu 24sports.com.cy.

- Powodów sytuacji Musiałowskiego jest kilka. W Omonii ciągle w niego wierzą, a litewski szkoleniowiec uważa go za bardzo utalentowanego piłkarza i z pewnością da mu wkrótce szansę w Cyprus League - zapewnia dalej nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sceny przed meczem. Skrzypaczka zachwyciła wszystkich!

Problemy tylko sportowe

Po tym jak Musiałowski obserwował kilka meczów Omonii tylko z ławki rezerwowych pojawiły się w Polsce pytania czy ta sytuacja nie jest powiązana z jego dużym ego. W przeszłości potrafił on odmawiać powołań do reprezentacji Polski U-21 czy odrzucać oferty z Jagiellonii Białystok i Śląska Wrocław, mimo że Liverpool FC nie wiązał z nim przyszłości. Brak jego nazwiska na liście zgłoszeń do LKE tylko spotęgował te teorie.

Panteli nie kryje zdziwienia tymi pogłoskami. - Oczywiście słyszeliśmy o tych historiach, ale to nic z tych rzeczy. Spory wybór na pozycji "10" w drużynie zmusił Dambrauskasa do trudnych wyborów w przypadku europejskich pucharów. Na Cyprze często preferuje się doświadczenie kosztem talentu, a nie bez znaczenia było też dość późne podpisanie kontraktu przez Polaka i tym samym opuszczenie przez niego głównej fazy przygotowań do sezonu - tłumaczy.

Rywali nie brakuje, rozwój ma być stopniowy

Trzeba przyznać, że droga Musiałowskiego do składu Omonii nie jest prosta. Na pozycji ofensywnego pomocnika dobre występy na starcie sezonu zaliczyła miejscowa gwiazda Charalampos Charalampous, a w roli jego zmiennika świetnie sprawdził się sprowadzony latem Evandro Costa. - Normalnie gra tam też kontuzjowany obecnie Roman Bezus, a opcjami mogą być Veljko Simić, Novica Eraković czy Omer Atzili przestawiani z innych sektorów boiska. W kadrze postawiono na uniwersalność - zaznacza Panteli.

- Klub z Nikozji potrzebował uzupełnienia na "10" i świadomie zainwestował w Polaka pod kątem przyszłości. Na ten moment wygląda to tak, że będzie się wprowadzać go stopniowo. Rozwój w lidze i zdobywanie doświadczenia ma być priorytetem. Dambrauskas zamierza sporo rotować składem między rozgrywkami, więc o szanse gry można być spokojnym - uzupełnia Cypryjczyk.

"Polski Messi" zwiększył oczekiwania

Omonia świetnie weszła w obecny sezon. W Cyprus League wygrała oba dotychczasowe mecze, a w el. LKE zwyciężyła pięciokrotnie w sześciu spotkaniach. - Praca Dambrauskasa przynosi efekty, w drużynie jest świetna atmosfera. Obaw o trudny charakter Musiałowskiego nie ma, bo ten trener już nieraz radził sobie w karierze z "innymi" piłkarzami i to z korzyścią dla każdej ze stron - mówi Panteli.

- Oczekiwania są spore, bo określenie "polski Messi" było często używane w mediach po jego przejściu do Nikozji. Kibice byli bardzo zadowoleni z takiego ruchu, bo tutejsze kluby charakteryzuje raczej wysoka średnia wieku. To piłkarz młody i obiecujący, który może pomóc zmienić trend - dodaje cypryjski dziennikarz.

Pracuje na szansę, zdążył już oczarować

W trakcie przerwy FIFA na zgrupowania reprezentacji i mecze międzynarodowe Musiałowski pozostał na Cyprze. Trenował z Omonią i pracował nad lepszym zgraniem z kolegami. - Czas spędzony z drużyną z pewnością zadziała na jego korzyść: pomoże uzyskać większe zaufanie Dambrauskasa, przełoży się na częstsze szanse, ale też da lepszą decyzyjność na boisku - uważa Panteli.

- Na razie Polak zagrał w wyjazdowym meczu eliminacji LKE z Zirą w Azerbejdżanie. Spędził tam na boisku około 15 minut i potwierdził, że jest bardzo utalentowany. Mimo tak krótkiego momentu pokazał jakość i byliśmy pod wrażeniem tego jak potrafi utrzymywać się przy piłce i dryblować. Klub, kibice i dziennikarze z dużym zainteresowaniem czekają na jego kolejne występy. Na dziś nie ma mowy o żadnym rozczarowaniu - podsumowuje nasz rozmówca.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty 

Źródło artykułu: WP SportoweFakty