Polski pomocnik występuje w Turcji od lipca 2023 roku. Wcześniej był piłkarzem Lechii Gdańsk. W barwach Antalyasporu prezentował się na tyle korzystnie, że uwagę zwrócił na niego beniaminek La Ligi.
Jakub Kałuziński ostatecznie jednak nie trafił do Realu Valladolid. O przyczynach takiego stanu rzeczy opowiedział w wywiadzie, którego udzielił TVP Sport.
- Było zainteresowanie ze strony Realu Valladolid. Większość medialnych informacji była prawdą. Hiszpanom nie udało się uporać z zasadami finansowego fair play. Dlatego ten temat upadł, bo wszystko mieliśmy już dogadane. Nie miałem wpływu na to, co się wydarzyło - powiedział Kałuziński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
W dalszej części rozmowy zawodnik przyznał, że oferta z hiszpańskiego klubu nie była jedyną, którą otrzymał. Fiasko w sprawie zmiany barw klubowych nie powinno wpłynąć na formę piłkarza, ponieważ podchodzi on do tematu bardzo rozsądnie.
- Trzeźwo podchodziłem do sprawy. Wiedziałem, że mam za sobą tak naprawdę dopiero pierwszy sezon w Turcji. Wcześniej w Polsce nie udało mi się zagrać wszystkiego "od deski do deski". Nie byłem jakoś szczególnie nastawiony na transfer, czekałem na rozwój wydarzeń - podkreślił.
Kontrakt Kałuzińskiego z Antalyasporem obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku. W czerwcu zadebiutował w reprezentacji Polski w towarzyskim meczu z Ukrainą (3:1).
Czytaj także:
Kadra już bez Wojciecha Szczęsnego. "Potrzebujemy takich ludzi"
"Złodziej piłek" w kadrze Polski. Sensacja to mało powiedziane