Ameyaw o braku powołania: Lekki zawód był. Skomentował też głośny wywiad

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

- W momencie, gdy zobaczyłem, że nie mam jednak tego powołania do kadry, to koncentrowałem się na najbliższym meczu i na tym, żeby na kolejne zgrupowanie pojechać - powiedział nam Michael Ameyaw, którego gol dał Piastowi zwycięstwo nad Rakowem.

Piast Gliwice pokonał w piątek w Częstochowie Raków 1:0, a zwycięską bramkę dla gliwiczan zdobył Michael Ameyaw. 24-letni zawodnik po trafieniu do siatki wpadł w euforię. Nie ma się co dziwić. Nie tylko odwrócił losy meczu, ale też wysłał ważny sygnał w kierunku selekcjonera reprezentacji Polski Michała Probierza.

Przed ogłoszeniem ostatnich powołań Probierza na mecze Ligi Narodów UEFA ze Szkocją i Chorwacją w mediach nastąpiła fala spekulacji, że selekcjoner może sięgnąć właśnie po Ameyawa. Byłby to dla gracza Piasta debiut w zespole narodowym. O takiej możliwości donosił portal Interia.

Ostatecznie okazało się jednak, że sternik kadry nie zdecydował się sięgnąć obecnie po 24-letniego piłkarza Piasta. Szum wobec Ameyawa zdążył się jednak już rozkręcić na sporą skalę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak trenuje najlepszy klub Europy

W tej sytuacji gol zdobyty z Rakowem był ze strony gracza gliwickiej ekipy najlepszą możliwą reakcją.

- Cieszą trzy punkty na ciężkim terenie. Mecz był wyrównany, choć uważam, że końcówkę trzeba zapisać na naszą korzyść. Według mnie, ta bramka była sprawiedliwa. Cieszymy się z kolejnych trzech punktów i tego, że choć na chwilę wskoczyliśmy na pozycję lidera. Super uczucie - podkreślał po spotkaniu Ameyaw.

Samo spotkanie do emocjonujących nie należało, ale w końcówce nastąpiło kilka zwrotów akcji. Najpierw rzut karny wykonywany przez Patryka Dziczka obronił bramkarz Rakowa Kacper Trelowski, a chwilę później - gdy gospodarze już niemal zapisywali sobie zdobyty punkt - kluczowe trafienie meczu zaliczył właśnie Ameyaw.

- Mecz rzeczywiście taktyczny i bardzo zamknięty. Zaważyła jedna sytuacja. I fajnie, że akurat ja strzeliłem tę zwycięską bramkę - radował się urodzony w Łodzi zawodnik.

Ameyaw: Szum mi nie przeszkodził

Niektórzy zastanawiali się, czy szum, jaki rozbuchał się ostatnio wokół osoby Ameyawa w mediach nie zaszkodzi zawodnikowi. Wygląda na to, że sam piłkarz Piasta odpowiedział na te wątpliwości w najlepszy możliwy sposób, czyli bramką.

- Mnie to kompletnie nie przeszkodziło - zapewnił nas Ameyaw po spotkaniu. - Ja się koncentruję cały czas na tym, co robię najlepiej, czyli na grze w piłkę. Jak wchodzę na boisko to wszystko, co dzieje się dookoła, nie ma dla mnie kompletnie znaczenia.

Zapytaliśmy 24-latka czy ostatecznie brak powołania był dla niego przykrym zaskoczeniem, po tych wszystkich spekulacjach, które w ostatnich dniach nakręcały się wokół gracza Piasta? A może starał się mentalnie nie nastawiać na taką, czy inną decyzję selekcjonera?

- Starałem się na tym nie skupiać. Wiadomo, że szum był duży, więc lekki zawód był. Natomiast, jak wspominałem już wcześniej, w momencie, gdy zobaczyłem, że nie mam jednak tego powołania, to koncentrowałem się na najbliższym meczu i na tym, żeby na kolejne zgrupowanie pojechać - podkreślił Ameyaw w rozmowie z nami. - Wychodzę na boisko i tam staram się odpowiadać na wszelkie wątpliwości.

Doprecyzował też, że nie było telefonu ze sztabu reprezentacji. - Nie było kontaktu z selekcjonerem - zastrzegł Ameyaw.

Ameyaw o dziennikarzach Canal Plus: Mam super kontakt

Zapytaliśmy Ameyawa również o głośny wywiad, jakiego niedawno udzielił stacji Canal Plus. Odbił się on szerokim echem nie tyle ze względu na same wypowiedzi piłkarza, co na pytania prowadzących dziennikarzy. W swoim felietonie jeden z dziennikarzy Sport.pl ostro skrytykował konkurencyjną redakcję, wskazując, że pytania Bartosza Glenia, Tomasza Wieszczyckiego i Marcina Baszczyńskiego były - delikatnie mówiąc - nieprzemyślane. Padły nawet słowa o "festiwalu żenady".

"Gleń, Baszczyński i Wieszczycki pokazali, że mentalnie zatrzymali się w średniowieczu. (...) Chociaż wszyscy wiedzieli, że w studiu goszczą Polaka, zachowywali się, jakby rozmawiali z kolejnym Emmanuelem Olisadebe lub Rogerem Guerreiro, których związek z naszym krajem i reprezentacją skończył się wraz z ich wyjazdem za granicę" - pisał dziennikarz Sport.pl Konrad Ferszter.

Jak sam piłkarz podchodził do małej afery, jaka wybuchła po tym wywiadzie? - Jak mam być szczery, nie poruszyło mnie to. Z tymi dziennikarzami, z którymi byłem w studio, miałem super kontakt. Tych kolejnych artykułów było pełno i nie ukrywam, że ta sytuacja zaczęła już męczyć. Uważam, że to nie było kompletnie potrzebne - uciął łodzianin.
Teraz piłkarz Piasta deklaruje, że chce przede wszystkim skupić się na piłce.

- Jesteśmy jako zespół w dobrym momencie. Natomiast odpoczynek w ramach przerwy na kadrę się przyda, wykorzystamy te kilka dni, żeby odsapnąć. A potem ruszamy z kopyta, żeby dalej pracować - zapewnia.

Justyna Krupa, WP SportoweFakty

Gwiazdor Ekstraklasy przerwał milczenie. Zareagował na rasistowskie komentarze
Legia Warszawa straci swoją gwiazdę? Jest zgoda na transfer

Komentarze (2)
avatar
Miro Mazo
31.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Super chłopak, tak trzymaj! 
avatar
Aaa K
31.08.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jak byłbym marnym dziennikarzem wymyślałbym różne powołania do kadry. Prawdopodobnie menadżerzy płacą za takie głupoty. Potem robię wywiad ze zmartwionym piłkarzem Oto Polska właśnie, ale Ludzi Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści