FC Barcelona wyrzuciła dziesiątki milionów w błoto? "Mam pewne obawy"

Getty Images / Visionhaus / Na zdjęciu: Dani Olmo
Getty Images / Visionhaus / Na zdjęciu: Dani Olmo

Dani Olmo wraca do FC Barcelony po wielu latach. Katalończycy wydali na niego krocie. - Duże ryzyko. To zawodnik podatny na kontuzje. Nie wiem, czy nie lepiej było wzmocnić inną pozycję - mówi WP SportoweFakty eskpert Bundesligi Tomasz Urban.

Tylko w sezonie 2023/24 Dani Olmo opuścił 111 dni. Leczył trzy różne urazy. W poprzednich dwóch latach nie było lepiej, bo kontuzje wykluczały go z gry w kolejnych 39 spotkaniach.

Mimo tego wychowanek FC Barcelony zastąpił Pedriego w trakcie Euro 2024 w ćwierćfinale, gdy ten nie mógł kontynuować gry po starciu z Tonim Kroosem i wyrósł na jednego z bohaterów La Furia Roja. Z Niemcami strzelił bramkę i zanotował asystę (Hiszpania wygrała 2:1 po dogrywce). Trafiał także w półfinale z Francją, który zakończył się identycznym wynikiem.

W Katalonii uznali, że czas sprowadzić Olmo z powrotem do domu, który opuścił w 2014 roku, jeszcze jako junior, gdy udał się do Dinama Zagrzeb. (Więcej o kulisach odejścia pisaliśmy -> TUTAJ) - Barca nie chciała uwierzyć, że Dani ich zostawił. Ciągle wysyłali mu wiadomości na zasadzie: "Gdzie się podziałeś? Coś ty narobił?" - wspominał tamten moment agent piłkarza Andy Bara w rozmowie z "The Guardian".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji

Jest tylko jedno "ale"

Kwota odstępnego to zaporowe 55 milionów euro. Tyle Katalończycy musieli położyć na stole, żeby wyciągnąć go z RB Lipsk. - Można się zastawiać, czy zarząd postąpił słusznie, bo środek pola w FC Barcelonie jest obsadzony doborowymi piłkarzami. Olmo ma z kim konkurować. Nie mam natomiast wątpliwości, że wraca do Katalonii, z myślą, by być piłkarzem pierwszego składu - mówi WP SportoweFakty ekspert Bundesligi i komentator Eleven Sports Tomasz Urban.

- Jeśli coś ma go zatrzymać i sprawić, że transfer okaże się niewypałem, to mogą być tylko kontuzje. Mam pewne obawy. Mówimy o piłkarzu, który jest na nie podatny. W ostatnich latach często pauzował. W FC Barcelonie wypadnięcie ze składu może sporo kosztować i wyhamować  karierę. Piłkarsko nie mam wątpliwości, że ten ruch się broni, bo Olmo ma wszystko, czego trzeba, by zachwycać kibiców i swoją postawą pomóc FC Barcelonie w powrocie na szczyt - dodaje.

Niekoniecznie był transferem pierwszej potrzeby

Poza tym w reprezentacji narodowej Olmo przegrywał rywalizację ze swoim nowym klubowym kolegą Pedrim. Malkontenci więc zapytają, po co ktoś taki FC Barcelonie? Zwłaszcza że bardziej Dumie Katalonii przydałby się lewoskrzydłowy albo defensywny pomocnik.

Tymczasem Mikel Merino jest o krok od przeprowadzki do Anglii, a Nico Williams miał odmówić Blaugranie, która jednak nie składa broni i nadal zabiega o utalentowanego zawodnika Athletic Bilbao.

- Nie sądzę, żeby Flick chciał robić z Olmo lewoskrzydłowego, bo taki ruch zwyczajnie nie ma większego sensu. Na pewno będzie grał na swojej nominalnej pozycji. Tym bardziej, że doskonale pasuje do Ilkaya Gundogana, Pedriego i Gaviego. Cechują go wysoka intensywność i świetne wyszkolenie techniczne, które pozwalają powiedzieć, że w Barcelonie będą mieli z niego ogromną pociechę - zaznacza Urban.

Olmo umocnił swoją pozycję w RB Lipsk, w ciągu minionych pięciu lat, ale już w stolicy Chorwacji stał się postacią rozpoznawalną w piłkarskim świecie. Niektórzy domagali się wielkiego transferu z nim w roli głównej wcześniej. Na pewno Euro 2024 w tym pomogło.

- Mistrzostwa Europy się do tego przyczyniły, ale na pewno nie były decydujące. Olmo był na radarach wielkich klubów już od kilku sezonów. To nie jest bohater transferu, będącego pokłosiem jednego udanego turnieju pokroju Euro, czy mundialu. Wydaje mi się, że wszystko nastąpiło we właściwym czasie. Dotychczasowy klub Hiszpana także od lat cieszy się uznaniem, a w 2020 roku przecież zaszedł do półfinału Ligi Mistrzów. Tam Olmo dojrzał piłkarsko, ugruntował swoją pozycję i ostatecznie wrócił do domu - zauważa ekspert Bundesligi.

Łatwo znajdą wspólny język?

W FC Barcelonie Hiszpan trafił na Hansiego Flicka. Niemiecki szkoleniowiec zastąpił Xaviego, by zmienić oblicze katalońskiego klubu i przywrócić mu dawne lata świetności. W 2020 roku Flick wygrał Ligę Mistrzów z Bayernem Monachium, a Robert Lewandowski przeżywał u jego boku najlepszy okres w swojej karierze. Nie sprawdził się jednak w roli trenera reprezentacji Niemiec i został zwolniony z pracy we wrześniu 2023 roku. Od tego czasu pozostawał bezrobotny.

- Olmo pasuje do koncepcji Flicka. Styl gry RB Lipsk był zbliżony do jego filozofii. Niemiec lubi piłkarzy, którzy grają agresywnie w ataku, doskakują do piłki, są kreatywni, potrafią dryblować i widzą więcej niż inni. Dlatego Olmo powinien być ważną częścią tego projektu. Inaczej FC Barcelona nie wydawałaby takich pieniędzy. Zobaczymy, czy transakcja się opłaci. Oby Hiszpan wyczerpał już limit pecha - podsumowuje Tomasz Urban.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Brutalna prawda o reprezentancie Polski. "Nie ma dla niego miejsca"
- Reprezentant boleśnie zderzy się z rzeczywistością? "Poczuje na własnej skórze"

Komentarze (7)
avatar
Marek Maarecki
11.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To prawda, że Barcelona wyrzuciła w błoto kupę kasy. Kupiła za 45 mln podstarzałego Lewandowskiego i dała emerytowi największą pensję z całej drużyny. Teraz jest w potrzasku i nie wie co z tym Czytaj całość
avatar
norma123
10.08.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
bezsensowny transfer 
avatar
Empeczek pojazd XXXXL
10.08.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
To jest nie prawda ! Kapusta naprzykład dostał kontuzji przy wiązaniu sznurowadeł, potem przy nakładaniu czapki...... i kto jest mistrzem ściemy ? 
avatar
Robert Włodarczyk
10.08.2024
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
Pieniądze w błoto 
avatar
Luckyluke
10.08.2024
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Dwa razy droższy od lewego...to otwiera oczy