W nocy z poniedziałku na wtorek Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał zostali zatrzymani przez lubelską policję ze względu na kradzież znaku drogowego. Okazało się, że mieli ok. 1,5 promila alkoholu we krwi. Resztę nocy spędzili w izbie wytrzeźwień. Więcej TUTAJ.
Do zdarzenia doszło o godz. 1:43 - 18 godzin przed meczem kwalifikacji Ligi Mistrzów Dynamo Kijów - Rangers FC (1:1), w którym Frankowski miał być sędzią VAR, a Musiał jego asystentem. Zastąpili ich Tomasz Kwiatkowski i Paweł Malec.
- Są zawody, w których trzeba przestrzegać pewnych norm i trzymać wysokie standardy. Zawód sędziego sportowego do takich należy - mówi WP SportoweFakty Michał Listkiewicz, były prezes PZPN (1999-2008).
- Moim zdaniem to był wygłup. Kiedy przeczytałem o niesieniu znaku drogowego, to przypomniał mi się Bohdan Łazuka w "Nie lubię poniedziałku", gdy wracał po torach. Poniosła ich fantazja, ale rzecz nie w tym, że wzięli ten znak. To jest wykroczenie. Rzecz w tym, że w dniu meczu, kilkanaście godzin przed nim, byli bardzo poważnie "znieczuleni". To jest najgorsze - podkreśla były wiceprzewodniczący Komitetu Sędziowskiego FIFA.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
- W noc przed meczem - bez względu na to, czy to są kwalifikacje do Ligi Mistrzów, czy mecz ligi okręgowej - trzeba się wyspać i skoncentrować. To jest dla mnie kompletnie niewytłumaczalne. Nawet gdyby byli na spacerze, trzeźwi, to o tej porze powinni spać w hotelu - dodaje Listkiewicz.
PZPN zapowiedział w komunikacie, że jeśli informacje się potwierdzą, to "Kolegium Sędziów zawnioskuje do Sekretarza Generalnego federacji o rozwiązanie kontraktów z sędziami". De facto, potwierdzili je sami zainteresowani: Musiał w oświadczeniu (TUTAJ), a Frankowski w rozmowie z TVP Sport (TUTAJ).
- PZPN nie ma wyjścia i musi ich ukarać. I to karą dotkliwą, która będzie przestrogą dla nich i dla innych sędziów. To jest głupota, za którą zapłacą. Ale apeluję o to, by ich nie kamieniować. Zwłaszcza do byłych arbitrów, którzy teraz brylują w mediach. Sami chyba zapomnieli, co wyprawiali i chcą być teraz świętsi od papieża - mówi Listkiewicz.
I dodaje: - Każdemu trzeba dać drugą szansę. Nie chciałbym, żeby to skończyło się ich zawodowym "dożywociem". Przypomnę, że półfinał Euro 2024 sędziował skazany kilkanaście lat temu za udział w match-fixingu Felix Zwayer.
Zarówno Frankowski, jak i Musiał to sędziowie zawodowi i wiążę ich kontrakt z PZPN. Więcej do stracenia ma jednak ten pierwszy. 38-latek jest sędzią międzynarodowym FIFA i może ten status stracić. Nawet jeśli PZPN nie rozwiąże z nim umowy, to może zostać skreślony z listy, którą polski związek lada moment będzie przesyłał do FIFA.
- Jeśli PZPN nie zgłosi Bartosza, to nie będzie sędzią międzynarodowym, a powrót na listę jest bardzo trudny - mówi Listkiewicz i dodaje: - To niewytłumaczalne zachowanie. Tym bardziej w przypadku Bartka Frankowskiego. Ma bardzo wysoką pozycję. Z tego, co wiem, to człowiek bardzo higieniczny. Wręcz ortodoksyjny w sprawach jedzenia, treningu, higienicznego trybu życia. Jakaś "pomroczność niejasna" wystąpiła - kończy Listkiewicz.
Na razie Rzecznik Dyscyplinarny PZPN zawiesił Frankowskiego i Musiała na 90 dni. Kolegium Sędziów zajmie się sprawą Frankowskiego i Musiała na posiedzeniu w przyszłym tygodniu (więcej TUTAJ).
Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty