W kwietniu bieżącego roku Arka postanowiła podziękować Czesławowi Michniewiczowi za współpracę. Można powiedzieć, że stał się on ofiarą własnego sukcesu, bowiem po świetnym starcie i zajęciu wysokiej lokaty, wiosną zespół tracił sporo punktów, co poskutkowało dymisją Michniewicza.
Od tamtego czasu były trener Lecha Poznań i Zagłębia Lubin pozostaje bez pracy. Otrzymał co prawda kilka propozycji, ale nie spełniły one jego oczekiwań. Wiadomo, że możliwość jego zatrudnienia sondowała m. in. Warta Poznań oraz kilka innych klubów, niekoniecznie z czołówki ekstraklasy. - Pojawiły się propozycje, które nie do końca mnie satysfakcjonowały. Czekam spokojnie na kolejne, bo nie chcę pójść do klubu, w którym nie wiadomo o co się gra i jakie są możliwości. Jeśli mam iść do takiego klubu, to wolę nie pracować - mówi Michniewicz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Na brak zajęć szkoleniowiec jednak nie narzeka. Swój czas poświęca rodzinie oraz stara się dokształcać w każdy możliwy sposób. - Latem razem z Liverpoolem byłem na zgrupowaniu w Szwajcarii. Jeżdżę sukcesywnie na mecze Bundesligi i co weekend staram się obejrzeć tam przynajmniej trzy spotkania. Mam więc co robić - dodaje Michniewicz, który rzadko pojawia się na polskich stadionach. Na meczach Lecha i Zagłębia nie bywa, a na Arkę poszedł dopiero na ostatni pojedynek derbowy z Lechią Gdańsk. - Nie przyniosłem jej jednak szczęścia - zauważa 39-letni szkoleniowiec, na co dzień mieszkający właśnie w Gdyni.
W swojej kilkuletniej karierze trenerskiej Michniewicz zdobył Puchar Polski i Superpuchar Polski z Lechem Poznań oraz mistrzostwo Polski z Zagłębiem Lubin.