Najlepsze i najgorsze zagrania 15. kolejki ekstraklasy

Kapitalne parady Jana Muchy dały mu zwycięstwo w kategorii "Piłkarz kolejki". Zganiliśmy za to Sławomira Peszko. Zobacz także inne kategorie z cyklu "Najlepsze i najgorsze zagrania 15. kolejki ekstraklasy".

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz kolejki: Jan Mucha (Legia Warszawa). Ach, co to był za kapitalny występ Słowaka. Mnóstwo interwencji - fantastycznych. Bronił jak w transie. Bohater Legii. Bohater kolejki.

Bramka kolejki: Maciej Iwański (Legia Warszawa). Tak właśnie strzela Iwański. Kapitalne uderzenie z rzutu wolnego znalazło drogę do siatki PGE GKS. Iwański przymierzył zewnętrzną częścią buta.

Stadion kolejki: Dialog Arena. Kapitalna atmosfera panowała na stadionie w Lubinie, gdzie odbył się mecz KGHM Zagłębia z Lechem Poznań. Komplet widzów w kulturalny sposób kibicował obu drużynom. Z Poznania przyjechało ponad tysiąc fanów. Oby więcej takich spotkań!

Smaczek kolejki: Smuda kontra Lech. Trzy lata pracował z Lechem Franciszek Smuda. Nie zdobył mistrzostwa, a na to przecież czekano w Poznaniu. W piątek poprowadził Zagłębie w spotkaniu z Kolejorzem i przegrał.

Parada kolejki: Jan Mucha (Legia Warszawa). Parad było bez liku. A może wybierzemy tą, w której dwukrotnie wślizgiem zatrzymał piłkarzy GKS-u? Niech będzie!

Przerwane passy kolejki: GKS Bełchatów i Łukasz Sapela. GKS wygrał ostatnie siedem meczów. To jednak koniec serii - Legia Warszawa zwyciężyła 1:0. Skoro bełchatowianie stracili bramkę, to pękła passa Łukasza Sapeli, który nie puścił gola przez 752 minuty.

Strzał kolejki: Przemysław Łudziński (Piast Gliwice). Mało który zawodnik potrafi w pełnym biegu strzelić bramkę. Łudzińskiemu to się udało. Gratulujemy.

Zagadka kolejki: Franciszek Smuda. Kogo obserwował Smuda na meczu Cracovii z Piastem Gliwice? Selekcjoner zamiast wybrać się do Bełchatowa na hit kolejki, wolał oglądać spotkanie w Sosnowcu. Ciekawe czy kogoś wypatrzył?

Żenada kolejki: Mecz Jagiellonii z Lechią. O tym spotkaniu można napisać wszystko, tylko nie to, że był ciekawy. Lechia się broniła, a Jaga nieudolnie atakowała. Sytuacji było jak na lekarstwo. Na dodatek do poziomu obu drużyn dostosował się sędzia Artur Radziszewski z Warszawy, który nie podyktował w końcówce pierwszej połowy ewidentnego rzutu karnego dla gości.

Zaskoczenie kolejki: Korona Kielce. Czym zaskoczyła nas Korona? Tym, że nie straciła bramki! Stało się tak po raz pierwszy od 11 września. Tym bardziej chwalimy kielczan, gdyż czyste konto zachowali w Chorzowie, gdzie urzęduje nieobliczalny Ruch.

Pożegnanie kolejki: Kibice Arki. Pożegnali się ze swoim stadionem. Tak go lubili, że postanowili pomóc klubowi i trochę go rozmontować, więc rzucali krzesełkami i czym się dało w ochronę oraz policję. Ciekawe co na to nowy sponsor Arki?

Antybohater kolejki: Sławomir Peszko (Lech Poznań). Chociaż część naszej redakcji nie chciała zgodzić się z tezą, że Peszko powinien od razu wylecieć z boiska na swój cios kung-fu, to jednak został on antybohaterem kolejki. Jego wyczyn możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej.

Czy Peszko powinien dostać czerwoną kartkę? / Fot. Łukasz Haznar

Komentarze (0)