Po pierwszym meczu Wisły Kraków w eliminacjach Ligi Europy można użyć dwóch słów: jest dobrze. Wygrana 2:0 na własnym boisku z KF Llapi Podujevo stawia "Białą Gwiazdę" w korzystnej sytuacji przed rewanżem. Szczególnie, że przeciwnik nie zawiesił poprzeczki nie wiadomo jak wysoko.
W czwartek piłkarze Wisły będą walczyć nie tylko z przeciwnikiem, ale też z pogodą. Spotkanie rozpocznie się o godz. 16.30 i toczone będzie w pełnym słońcu, z temperaturą przekraczającą 30 stopni.
- Gorąca atmosfera z Reymonta zostanie zastąpiona gorącym powietrzem tutaj na stadionie. Nie są to warunki idealne do rozgrywania takich spotkań, ale cóż, taką wyznaczono godzinę. Będziemy musieli się do tego dostosować. Na szczęście w Polsce ostatnie dni też były gorące, może nie aż tak, jak tutaj, ale może ułatwi nam to sprawę - powiedział trener Kazimierz Moskal na konferencji prasowej.
Szkoleniowiec Wisły zaznaczył, że Wisła nie pojechała do Kosowa tylko i wyłącznie bronić wyniku z pierwszego meczu.
- Chciałbym, żebyśmy grali swoje, niezależnie od tego, czy gramy u siebie czy na wyjeździe. Oczywiście będą różne momenty w meczach i trzeba będzie też się bronić, ale nie nastawiam się, że będziemy wyłącznie bronić wyniku 2:0. Wiemy, że jest to niebezpieczny wynik - uśmiechnął się trener Moskal.
- Po pierwszym spotkaniu wiemy więcej o naszym przeciwniku - dodał.
Nie chciał jednak zdradzić, czy dojdzie do wielu zmian w składzie lub też czy szykuje jakąś niespodziankę taktyczną.
Początek meczu KF Llapi Podujevo - Wisła Kraków w czwartek o godz. 16.30.
ZOBACZ WIDEO: Nico Williams kluczowym piłkarzem finału. "Napędzał wszystkie ataki reprezentacji Hiszpanii"
CZYTAJ TAKŻE:
290 mln zł. Takich pieniędzy jeszcze tam nie było
Dramat polskiego napastnika. Wrócił po ciężkiej kontuzji i znów zerwał więzadła