- Kiedy powierzano mu funkcję selekcjonera po Luisie Enrique, były komentarze utyskujące, że jest to niby trener niższej klasy. Tymczasem udowodnił, że potrafi wykorzystać potencjał zawodników, a piłkarze stoją za nim. Okazało się, że to była dobra decyzja - mówił nam jeszcze przed finałem Euro 2024 Kiko Ramirez, były trener i dyrektor sportowy Wisły Kraków.
Luis Rubiales jednak wiedział swoje. Pójście pod prąd i zatrudnienie niedocenianego Jose Luisa de la Fuente było ostatnią ważną decyzją skompromitowany dziś już byłego prezydenta RFEF (więcej TUTAJ). Po tym jak Luis Enrique, który w świecie trenerów ma gwiazdorski status, nie spełnił oczekiwań (półfinał ME 2020, 1/8 finału MŚ 2022), Rubiales postawił na de la Fuente - mało znanego szerszemu gronu szkoleniowca, który w pracy z seniorami nie odniósł żadnego sukcesu.
Związany z RFEF od 2013 roku de la Fuente w futbolu młodzieżowym miał jednak opinię Midasa. Z kadrą U-19 już przy pierwszej okazji zdobył mistrzostwo Europy (2015). Potem - także przy pierwszym podejściu - zdobył taki tytuł w kategorii U-21 (2019). Gdy z IO w Tokio (2021) prowadzona przez niego Hiszpania wróciła ze srebrem, odebrano to w kraju jako rozczarowanie. Mimo to półtora roku później Rubiales mu zaufał, a de la Fuente wrócił na zwycięską ścieżkę.
Najpierw poprowadził Hiszpanię do triumfu w Lidze Narodów (2023), a teraz wygrał z nią mistrzostwo Europy. I to w jakim stylu. Jego La Roja, jako pierwsza drużyna w historii ME, wygrała siedem spotkań podczas jednego turnieju.
A on sam jest pierwszym w historii selekcjonerem, który został mistrzem Europy w trzech najwyższych kategoriach wiekowych: U-19, U-21 i seniorskiej. Co ciekawe, w niedzielę tytuł mistrza Europy wraz z nim sięgnęło pięciu jego podopiecznych z kadr U-19 i U-21. Wszystkie trzy sukcesy wraz z nim świętowali Unai Simon i Mikel Merino, mistrzostwo U-19 zdobył z nim Rodri, a U-21 - Fabian Ruiz i Dani Olmo.
ZOBACZ WIDEO: Był rewelacją Euro 2024. Zobacz, z kim wypoczywa na wakacjach