Chaos w Niemczech. Policja nie wie, co robić

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Półfinałowe spotkania Euro pokazały po raz kolejny, jak Niemcy nie radzą sobie z tłumem kibiców w mieście. Ochroniarze i policja nie wiedzą, co robić. Panuje jeden wielki chaos.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Berlina Mateusz Skwierawski

Sceny z dworca głównego w Dortmundzie po meczu Holandii z Anglią w półfinale Euro 2024 przypominały ewakuację z budynku spowodowaną pożarem. Setki ludzi w pomarańczowych koszulkach biegało od peronu do peronu nie wiedząc, z którego rusza ich pociąg. Znikały komunikaty na tablicach informacyjnych albo pokazywały niepoprawne dane.

Wielu kibiców nocowało poza miastem, na przykład w Essen lub Bochum. Kto mógł, pchał się do pierwszego lepszego pociągu na siłę. Z tego powodu ekspresowe i regionalne koleje nie były w stanie odjechać ze stacji przez kilkadziesiąt minut. Ochrona dworca dopychała ludzi do wagonów, a drzwi i tak za chwilę się otwierały.

Może dziwić, że pracownikom dworca nie zależało w pierwszej kolejności na zdrowiu pasażerów, a jak najszybszym wypchnięciu kibiców z miasta.

Kibice krzyczą: "Amatorzy!"

Na peronie panował jeden wielki chaos. Kibice skakali przez tory w poszukiwaniu pociągu, niektórzy z powodu zbyt dużego upojenia alkoholem zasypiali na ławkach lub peronie. Policja kompletnie nie radziła sobie z zamieszaniem. Pracownicy dworca i mundurowi udzielali sprzecznych informacji.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": "Zdmuchnęli z planszy". Hiszpania wielkim faworytem

- Pociąg do Bochum odjedzie z peronu nr 6, zgodnie z rozkładem - słyszeliśmy w punkcie informacji. Za chwilę jednak nastąpiła szybka weryfikacja. Tablica z rozkładem wyświetlała pociągi, które już dawno odjechały, a wskazany przez pracowników peron nr 6 został nagle zamknięty. Kibice gromadzili się przy zablokowanych schodach i dopytywali, o co chodzi. - Zepsuł się pociąg. Kiedy odjedzie? Nie wiem - ucinał rozmowę policjant.

Fani wpadali na siebie na schodach, panowało zdenerwowanie. Służby porządkowe nie reagowały. Po raz kolejny doświadczyliśmy ich beztroskiego i bojaźliwego podejścia do zarządzania porządkiem w czasie turnieju.

Przez problemy komunikacyjne, kilkuset fanów dotarło do swoich hoteli nad ranem. Kibice nie kryli wściekłości. - Udusimy się w tych wagonach! - krzyczeli, gdy koleje grupy kibiców nacierały w wejściu. Oprócz fanów, w środku przebywali także "cywile", w tym dzieci. A kibice na wózkach inwalidzkich nie mieli szans, by dostać się do wagonu i nikt z porządkowych nie reagował.

Peron w Dortmundzie po meczy Holandia - Anglia około godziny 2 w nocy
Peron w Dortmundzie po meczy Holandia - Anglia około godziny 2 w nocy

- Amatorzy! - niosło się po dworcu w Dortmundzie, a to i tak jedno z nielicznych słów nadających się do publikacji. Po dotarciu do mniejszych miejscowości wielu z fanów musiało przejść drogę z dworca do hotelu pieszo, w środku nocy, kilka kilometrów.

Znowu zawiedli 

Organizatorzy turnieju musieli być przygotowani na oblężenie. Na kilka dni przed spotkaniem półfinałowym wszystkie niemieckie media obiegły informacje, że do Dortmundu dotrze rekordowa liczba kibiców.

Tak też się stało. Fani w pomarańczowych koszulkach zgromadzili się w centrum w godzinach popołudniowych, a po 16:00 udali się w kierunku stadionu. Można było przewidzieć, że po spotkaniu dojdzie do kompletnego paraliżu komunikacji miejskiej.

Dortmund do tej pory nie przeżył takiego oblężenia. W mieście było ponad 100 tysięcy holenderskich kibiców i około 25 tysięcy angielskich. W mieście panowała bardzo dobra atmosfera, kibice wspólnie śpiewali, grała nawet orkiestra.

Choć nie zabrakło też incydentów i bójek pomiędzy kibicami obu drużyn, także zdemolowanych restauracji. Fani rzucali butelkami, krzesłami i różnymi przedmiotami. Policja interweniowała, zatrzymała kilkadziesiąt osób, ale takie sceny po raz kolejny udowodniły, że kibice są puszczani samopas i tylko od ich inwencji zależy, co się wydarzy.

Dla porównania - w Monachium również nie brakowało zatorów w drodze na stadion i komunikacji miejskiej. W przejściu z peronu na Allianz Arena zgromadziły się setki ludzi na kilku metrach szerokości. W Monachium kibice jednak dużo szybciej dotarli na stadion i do domów.

Tłum kibiców idących na mecz Hiszpania - Francja
Tłum kibiców idących na mecz Hiszpania - Francja

Gorszące obrazki

Co najbardziej dziwi, do podobnych obrazków na dworcach dochodziło już wcześniej, choćby po meczu Niemców z Danią w 1/8 finału. Kibice obu drużyn spali na dworcu w oczekiwaniu na poranny pociąg. Były kilkudziesięciominutowe opóźnienia, wagony z kibicami odjeżdżały z peronu dopiero kilka godzin po spotkaniu. Wtedy również porządkowi nie potrafili "odkorkować" tłumu.

Gorsząca była scena, którą przytoczył dziennikarz TVP Sport Mateusz Miga. Jak napisał: Jeden z kibiców chciał wyjść z peronu i udać się do toalety. Od policji usłyszał, że nie będzie mógł wrócić. Po krótkiej dyskusji mundurowy przekazał, że jeżeli kibic załatwi potrzebę na torach, to zostanie aresztowany, ale za to może oddać mocz w spodnie.

Perony wypełnione kibicami w środku nocy po meczu półfinału Euro 2024
Perony wypełnione kibicami w środku nocy po meczu półfinału Euro 2024


W Berlinie też ścisk

Holendrzy zrobili fantastyczną atmosferę na stadionie, Dortmund był cały pomarańczowy. Ale ponownie nikt nie potrafił zapanować nad tłumem. Jak będzie w Berlinie? To kilkumilionowe miasto, ze znacznie lepiej rozbudowaną komunikacją. I w stolicy Niemiec działy się jednak mało przyjemne obrazki. Mówił nam o tym jeden z polskich kibiców.

- W Berlinie, wchodząc na sektor, staliśmy w tunelu czterdzieści minut, bez ruchu w przód i tył. Gdyby ktoś spanikował... doszłoby do katastrofy, byśmy się zadeptali - komentował Grzegorz, który od lat jeździ na duże turnieje, a w Niemczech oglądał z trybun mecz Polski z Austrią.

W niedzielę ostatni test niemieckiej organizacji. Może tym razem się uda? W finale mistrzostw Europy Hiszpania zagra z Anglią. Początek spotkania w Berlinie o godzinie 21:00.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty