Nikt tego nie zrobił. Magiczna noc portugalskiego bramkarza

Getty Images / Dan Mullan / Na zdjęciu: Cristiano Ronalo i Diogo Costa
Getty Images / Dan Mullan / Na zdjęciu: Cristiano Ronalo i Diogo Costa

Portugalski bramkarz Diogo Costa w meczu Portugalia - Słowenia napisał historię. Nikt wcześniej nie zrobił tego, co on. - Diogo jest najbardziej ukrytym diamentem w europejskim futbolu - stwierdził trener reprezentacji Portugalii Roberto Martinez.

W meczu 1/8 finału Euro 2024 Portugalia - Słowenia byliśmy świadkami wielkich emocji. To ekipa z Półwyspu Iberyjskiego była zdecydowanym faworytem tego spotkania, ale ich rywale kapitalnie ustawiali się w obronie i nie dopuszczali przeciwników do wielu okazji. Po 90 minutach było 0:0 i musiało dojść do dogrywki.

W pierwszej połowie dodatkowego czasu gry reprezentacja Portugalii mogła wyjść na prowadzenie, ale Cristiano Ronaldo zmarnował rzut karny. Zalał się łzami, bo wiedział, że mógł swojej drużynie odebrać marzenia.

Uratował je jednak Diogo Costa. Portugalski bramkarz po raz pierwszy wyborną interwencją popisał się w 114. minucie. Obronił akcję sam na sam z Benjaminem Sesko, który powinien strzelić gola i dać Słoweńcom prowadzenie. Tak się jednak nie stało, mecz skończył się bezbramkowym remisem i o wszystkim musiały zadecydować rzuty karne.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": Selekcjoner problemem Anglii? "Formuła się wyczerpała"

Tam Costa po raz kolejny błysnął. Obronił wszystkie trzy jedenastki rywali. Jest pierwszym w historii bramkarzem na mistrzostwach Europy, który przez 120 minut pozostał niepokonany, a później obronił trzy rzuty karne.

- To dla mnie mecz życia. To dla mnie dodatkowa motywacja, nigdy nie będzie brakować mi chęci do pracy. Wypruwam sobie żyły na treningach, wierzę w siebie i to tyle. Dziękuję mojej rodzinie za wsparcie. To mecz, w którym najbardziej mogłem pomóc drużynie i właśnie na tym się koncentruję - mówił Diogo Costa po meczu na konferencji prasowej.

- Diogo jest najbardziej ukrytym diamentem w europejskim futbolu. W poniedziałek wystąpił na innym poziomie. Był niesamowity w sytuacji sam na sam, a później zachował koncentrację oraz jakość i obronił trzy karne z rzędu. Musimy być z niego dumni - przyznał trener Portugalczyków Roberto Martinez na antenie Sports TV.

Jego koledzy nie zostawili także wątpliwości, wykorzystali swoje próby i ostatecznie awansowali do najlepszej ósemki turnieju. W ćwierćfinale zmierzą się z Francuzami.

Czytaj więcej:
"Zmarnował największą okazję". Słoweńcy mocno o porażce

Komentarze (1)
avatar
Roger Samowios
2.07.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bez przesady każdemu może się zdarzyć zły mecz, naprawdę trzeba być ignorantem zeby nie wiedzieć, że wielcy gracze tez popłeniają błędy na wielkich spotkaniach..szukanie sensacji