W lutym Śląsk Wrocław sprzedał Karola Borysa do belgijskiego Westerlo za około dwa miliony euro. 17-latek miał jednak problemy z wywalczeniem sobie miejsca w składzie. Mimo iż jego nowy klub jest klasycznym ligowym średniakiem, to bardzo szybko okazało się, że wymagania w Belgii są nieporównywalnie większe niż te w Polsce.
Borys nie łapał się do gry w Śląsku i podobnie było w Belgii. Na początku wynikało to ze względów proceduralnych, a następnie ze sportowych. Rozegrał raptem cztery spotkania w Westerlo i to dopiero w końcowej fazie sezonu. W dodatku wchodził na boisko na końcówki (nie uzbierał nawet pięćdziesięciu minut).
Czas miał działać na jego korzyść. - Zawsze trzeba dać zawodnikowi kredyt zaufania. Musi się dopasować do nowego otoczenia, nowego sposobu treningu, gry zespołu. Wchodzi w zupełnie nowe miejsce, do zespołu grającego inaczej niż Śląsk. Będzie potrzebował chwili, żeby wszystko przyswoić - mówił nam Włodzimierz Lubański parę miesięcy temu.
Tymczasem w końcówce czerwca ze Słowenii napłynęły informacje, że Borys udaje się na wypożyczenie do tamtejszego Mariboru. Informacja została już oficjalnie potwierdzona przez klub. Co więcej, słoweńskie media mówią o wypożyczeniu z opcją wykupu, zatem w Westerlo nie za bardzo są przekonani do Polaka.
Jedno jest pewne: liga słoweńska jest słabsza niż belgijska, więc czysto teoretycznie Borys powinien mieć więcej okazji do regularnej gry. Maribor to 16-krotny mistrz kraju, a obecnie w ataku gra tam doświadczony Josip Ilicić, czyli będzie się od kogo uczyć.
Borys dołączy do zespołu w poniedziałek. - Myślę, że to dla mnie najlepszy wybór i dlatego wybrałem Maribor. Jestem gotowy do sezonu i zrobię wszystko, by dołożyć swoją cegiełkę do sukcesów i uszczęśliwić kibiców - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Prosto z Euro. "Weryfikacja przyjdzie szybko". Wskazał, od kiedy będzie można wymagać od Probierza wyników
CZYTAJ TAKŻE:
Po wyjeździe do Niemiec doznał szoku. "Zapach był inny"
To nie miało prawa się udać. 32 lata temu eksplodował "Duński Dynamit"