Biorąc pod uwagę okoliczności, a więc wyrównaną sytuację w grupie, a także niezwykle wymagające warunki atmosferyczne, spotkanie stało na bardzo dobrym poziomie. Wysoki pressing, szybkie przejścia z obrony do ataku, duża intensywność w działaniach. Naprawdę dobrze się to oglądało.
Słowacy i Rumuni nie przynieśli wstydu swoim kibicom. Tutaj wszystko mogło zmieniać się z minuty na minutę. Przed pierwszym gwizdkiem każda z czterech drużyn tej grupy miała po trzy punkty. Możliwy był absolutnie każdy scenariusz. Ostatecznie stanęło na dwóch remisach w bezpośrednich starciach. To oznacza, że z pierwszego miejsca awansowała Rumunia, z drugiego Belgia, z trzeciego Słowacja, a turniej zakończył się dla Ukrainy.
Zaczęło się od prowadzenia Słowaków, gdy po dośrodkowaniu Juraja Kucki precyzyjny strzał głową oddał Ondrej Duda. Nie był mocny, ale bardzo dokładny i Florin Nita nie zdążył z interwencją. Później jednak do głosu doszli Rumuni, choć trzeba przyznać, że spora w tym zasługa Davida Hancko, bo to on nieodpowiedzialnie faulował Ianisa Hagiego. Sędzia Daniel Siebert początkowo podyktował rzut wolny dla Rumuni, ale VAR podpowiedział mu zmianę decyzji, bo przewinienie miało miejsce na linii "szesnastki". A zatem rzut karny, który bardzo pewnie wykorzystał Razvan Marin.
1:1. Remis, który nie krzywdzi żadnej z ekip.
ZOBACZ WIDEO: Probierz zmusił reprezentantów do powrotu do Polski? Jasna odpowiedź kadrowicza
Sytuacji z obu stron było całkiem sporo, natomiast jedni i drudzy uderzali głównie w środek bramki albo nie potrafili wycelować w ten dość sporych rozmiarów prostokąt.
Tu coś wykreował Lukas Haraslin, tu szarpnął Ianis Hagi czy Razvan Marin, tu z dystansu uderzył Nicolae Stanciu, ale tym razem nie aż tak spektakularnie, jak przeciwko Ukrainie.
Po przerwie zdecydowanie bliżej gola byli Słowacy. David Strelec strzelał z linii pola karnego i instynktownie nogami bronił Florin Nita. Haraslin uderzył minimalnie obok słupka po indywidualnej akcji. Mieli przewagę, dłużej utrzymywali się przy piłce, natomiast nie potrafili postawić kropki nad "i". Oczywiście nie było machania rękami, załamywania się, bo remis i tak był dobrym wynikiem.
Pod koniec mieliśmy już dość specyficzną sytuację, kiedy jedni i drudzy grali na czas i przesadnie się nie spieszyli, gdy chodziło o atakowanie bramki przeciwnika. Po końcowym gwizdku cieszyli się Słowacy, cieszyli się Rumuni. Nie są to zbyt często spotykane obrazki, zwłaszcza po remisie.
Słowacja - Rumunia 1:1 (1:1)
1:0 Ondrej Duda 23'
1:1 Razvan Marin (k.) 37'
Składy:
Słowacja: Martin Dubravka - Peter Pekarik (90+2' Norbert Gyomber), Denis Vavro, Milan Skriniar, David Hancko - Juraj Kucka, Stanislav Lobotka, Ondrej Duda (90+2' Matus Bero) - Ivan Schranz (78' David Duris), David Strelec (70' Robert Bozenik), Lukas Haraslin (70' Tomas Suslov).
Rumunia: Florin Nita - Andrei Ratiu, Radu Dragusin, Andrei Burca, Nicusor Bancu - Ianis Hagi (66' Dennis Man), Marius Marin, Razvan Marin (86' Adrian Rus), Nicolae Stanciu, Florinel Coman (58' Deian Sorescu) - Denis Dragus (67' George Puscas).
Żółte kartki: Duda (Słowacja) oraz Burca, Bancu, Puscas (Rumunia).
Sędzia: Daniel Siebert (Niemcy).