Reprezentacja Polski po dwóch meczach na Euro 2024 w Niemczech (porażkach z Holandią 1:2 i Austrią 1:3) straciła szanse na awans do 1/8 finału. Wtorkowe (25.06) spotkanie z Francją będzie dla kadry Michała Probierza już tylko meczem z gatunku "o honor".
Jan Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem" nie gryzł się w język, komentując postawę Biało-Czerwonych w mistrzostwach Europy.
Ekspert miał pretensje do selekcjonera za zestawienie składu na Austrię. - Mieliśmy na Holandię wystawić najlepszą jedenastkę. To proszę mi wytłumaczyć do jasnej cholery: dlaczego w kolejnym meczu są cztery zmiany? Coś tutaj nie gra! Ktoś ten skład losuje! Nie ma żadnej stabilności - ocenił.
- Zaczęło się dmuchać w balonik, że wspaniała gra była z Holandią. Była wspaniała ale w ofensywie, a w obronie oni mieli siedem setek. Dla mnie to wyglądało tak, jakby nasi piłkarze wyszli jak ten zajączek i krzyczeli: "Jestem królem zwierząt!". Zobaczył, że tam lew wychodzi i mówi: "Coś mi się popiep…" - dodał w swoim stylu.
Tomaszewski podkreślił, że szkoda przegranej z Austrią, ponieważ - jego zdaniem - rywale nie zagrali dobrego spotkania. - Nie mieli za dużo sytuacji. Nie mogę zrozumieć tego, że piłkarze uwierzyli po meczu z Holandią, że są królami zwierząt. Za dużo było obiecanek. Robert mówił, że nie tego się spodziewali. Ale kto ten balonik pompował? Wy sami! - zakończył były reprezentacyjny bramkarz.
Zobacz:
Pytanie francuskiego dziennikarza rozbawiło Lewandowskiego. Króciutko
Dramat kadrowicza. Będą zmiany w składzie!
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Ekspert mówi wprost. "Pierwsi robiliśmy krok, aby ugrać coś więcej i dostawaliśmy gonga"