Niemieccy zawodnicy przeszli samych siebie. Takiej sytuacji nie było od 40 lat

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Radość Kaia Havertza
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Radość Kaia Havertza

Reprezentanci Niemiec zaliczyli znakomity początek w mistrzostwach Europy. Gospodarze turnieju już po pierwszej połowie prowadzili 3:0. Tym samym powtórzyli wyczyn Francuzów sprzed 40 lat.

W 1984 roku mistrzostwa Starego Kontynentu rozgrywane były we Francji. W jednym ze spotkań fazy grupowej Trójkolorowi wygrywali do przerwy z Belgami 3:0, a ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 5:0.

Od tamtego czasu żaden zespół nie prowadził trzema bramkami po pierwszej połowie zmagań w fazie grupowej mistrzostw Europy. Tę serię przerwała reprezentacja Niemiec podczas potyczki inaugurującej Euro 2024.

Drużyna Juliana Nagelsmanna od początku rywalizacji ze Szkocją narzuciła rywalom swój styl gry. W 10. minucie strzelanie rozpoczął Florian Wirtz, który wykorzystał podanie Joshuy Kimmicha. Chwilę później gospodarze podwyższyli swoje prowadzenie.

ZOBACZ WIDEO: W tym meczu ma zagrać Lewandowski. "Szanse powinny być dużo większe"

Stało się to za sprawą trafienia Jamala Musiali. W samej końcówce pierwszej odsłony miała miejsce sytuacja, która zakończyła jakiekolwiek emocje w tym meczu.

Czerwoną kartką ukarany został Ryan Porteous, a rzut karny po jego faulu wykorzystał Kai Havertz. W drugiej połowie Niemcy mogli pozwolić sobie na zmniejszenie tempa i sprawdzenie, w jakiej formie są zawodnicy rezerwowi.

Czytaj także:
Popełnili błąd? Koeman zaskakująco o "Lewym"
Mocne otwarcie Euro 2024. Tak padł pierwszy gol turnieju

Źródło artykułu: WP SportoweFakty